środa, 3 marca 2010

Będę patrzył jak więdniesz



Ludzie dzielą się na mężczyzn,
kobiety i samice Niemców.

(Bash)

Od paru dni na zewnątrz szaleje wiatr, który urywa jaja przy szyi i porywa dzieci z wózków... Pewnie już tak kiedyś było, ktoś znalazł bociana zabitego dzieckiem, wniosek był oczywisty.
Lenn z żarem w oczach i trzewiach wpada do kebabarni i już od wejścia żąda posiłku. Kobieta patrzy na nią z nadzieją i pyta: Z kurczakiem czy z baraniną? Lenn, jakże by inaczej, z kurczakiem. Kobieta westchnęła ciężko, minęła pękatą kulę piekącej się baraniny i zaczęła łapać smętne resztki kurczaka z drugiego rożna.
Ja z kolei, do kompletu jakiejś francy, która najpierw rozsadzała mi od wewnątrz płuca a teraz jeździ żyletkami po wewnętrznej stronie gardła, dostałem czerwonego oka. Zapalenie spojówki z niczego. Ze snu i powietrza. Był taki moment moje oko stało się kulą intensywnej czerwieni z plamą intensywnego błękitu w środku. Jakaś Hermenegilda napadła mnie w tramwaju, mimo kilku miejsc wolnych, i uparła się siedzieć akurat dokładnie tam gdzie siedziałem. „Bo stąd dobrze widać drzwi”. Stwierdziłem, że nie będę próchna ustawiał przy ludziach, bo żyjemy przecież w kraju, w którym bandyci zbierają w sieci kasę na adwokata dla straszliwie poszkodowanych przez wymiar sprawiedliwości ofiar, które zupełnie niechcąco zamordowały policjanta na przystanku.  Wykrzywiłem się szkaradnie, przymknąłem zdrowe oko i spojrzałem na nią spode łba Okiem Saurona. Babulina kłapnęła tylko szczęką i z miejsca potruchtała na z góry upatrzone pozycje. Wszystko ma więc swoje dobre strony. Wczoraj Avatar zalała mi to solą fizjologiczną i jakimś specyfikiem i dziś trochę czerwonej mgły mi z oczu zeszło.
Od jutra zaś, wieczorami po pracy, czy też raczej nocami, będę malował mieszkanie znajomej pary gejów. Dziś byłem z wizją lokalną i kolesie normalnie mnie zastrzelili. Ta ściana taka, a ta taka, tu zrobisz ramkę w takim odcieniu a tu takim, ale innym niż słup i ta listwa. Masakra. Powiedziałem, żeby wzięli ołówki z IKEI i napisali na każdej ścianie jaki chcą kolor. Jakby tego wszystkiego było mało, oni sobie lecą na urlop a ja mam tam spać sam z ich szalonym królikiem – mordercą.

Wszystko jest na zawsze,
jeśli nie wiadomo kiedy
się kończy

(Womack)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz