Cisi posiądą ziemię,
są zbyt nieśmiali
żeby odmówić
Mucho, mucho ciężkiej roboty. Powroty w ciemności w
usypiającym rytmie silnika. Dwie rzeki światła żółta i czerwona, składające się
z setek diodowych świetlików, wiją się pośród wzgórz, znikają nagle za stokami,
lub pną się niespodziewanie pod samo niebo. Oddychamy kurzem, obmywamy ręce w
płynie do mycia szyb.
W piątek niebo pękło i wychynęło jesienne słońce w pełni
swej termojądrowej glorii. Wisiałem akurat na kolejnej ścianie wysoko, wysoko
jak budowlany pirat przyssany do anteny korsarskiego budynku w stanie
półsurowym, wypełnionego pracującymi na czarno grabieżcami kasy znienawidzonego
ZUSu i wypełniającymi swą gorączkową działalnością przyjazny półmrok szarej
strefy. Światło spadło poprzez mgły. Z oparu wynurzyły się dachy, wzgórza,
lasy, dalej niczym grzbietowa płetwa wychynęła strzelista wieża kościoła. Było
naprawdę pięknie.
W środę byłem pierwszy raz w życiu na chrzcinach i pierwszy
raz jadłem Rogale Świętomarcińskie. Chrzciny były w grassowskim Sercu Jezusowym
na Czarnej, przeszedłem się więc kawałek wzdłuż nasypu by popatrzeć na ten
budyneczek nad torami, który Meier penetrował brodząc po kostki w wyschniętych
ptasich kupach. Podobno są tylko takie dwa na świecie. Drugi jest gdzieś w
Austrii.
Dziś w końcu pospałem, choć parę razy otarłem się o granicę
jawy, dziwiąc się, że już zapewne po wpół do piątej a budzik wciąż nie dzwoni.
Rano spaliłem sobie grzanki na śniadanie. Były ze wszystkiego co znalazłem i to
na razie koniec jedzenia na jakiś czas. Spodziewałem się kasy w piątek, ale
roboty nie widać końca, a nie mam czasu za bardzo by sobie dorobić.
Dziś poszedłem na północ. Wystawiłem wraży łeb na plażę.
Mgła. Morze w kolorze mgły. Plaża wyglądała jakby była końcem wszystkiego i
czegokolwiek. Na krętej linii brzegowej ciemne sylwetki ludzi, rozrzuconych to
tu to tam. Landszaft z końca świata. Pocztówka z zaświatów.
Strzelec! - Zawołała królowa. U jej boku
natychmiast zmaterializował się angielski
żołnierz z muszkietem - odstrasz go - roz-
kazała wskazując na śmigłowiec FBI -
Wyceluj w niego działo i zagroź zniszczeniem
jeśli nie poda identyfikacji. Używaj długich
słów, mów złożonymi zdaniami i udawaj, że
nie słyszysz odpowiedzi.
- Czy mam faktycznie otworzyć ogień, Wasza
Wysokość?
- Nie, ale wszystkie znaki mają na to wskazywać.
Później będziemy twierdzić, że wyglądał nam
na Irlandzki.
(Ruff)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz