Detektyw – A więc szkodzi ci woda święcona?
Wampir – Owszem, jeśli więc jest pan agnostykiem
tudzież ateistą to radzę panu jeszcze przemyśleć to
stanowisko
Zachodzące słońce. Wzgórza. Światło przelewa się nad nimi
tworząc złote smugi. W dole pośród budynków błękitny cień. Miasto pogrążone w
spokoju sobotniego popołudnia oczekuje na wieczór. Z góry zaś zakrywa ten
nasz ocieniony, błękitny świat złoty, przejrzysty tiul blasku, pełen
wirujących jasnych drobinek.
Widzę jak w dali z dworca w Olivie wyruszają w świat
pociągi. Popołudnie na budowie, nie ma już nikogo oprócz nas rozrzuconych po
piętrach. W dole wynurzający się z ziemi kolejny budynek, strop czekający na
zalanie betonem.Niesamowita plecionka drutów zbrojeniowych jak obnażony,
żelazny mięsień Ziemi.
Mają tu takie Okna Samobójcze, od podłogi do sufitu.
Podejrzewam, że w bliżej nieokreślonej przyszłości ktoś zainstaluje w nich
barierki. Tymczasem jednak jeśli powiedzmy ktoś znajdzie się tu w wyjątkowo złym
momencie życia, to może przekręcić klamkę (jeśli jakąś cholerę znajdzie) i wyjść
sobie na powietrze...dosłownie.
W zeszłym tygodniu nie chciało mi się wlec pod Pomnik.
Nikogo miało nie być. Dannonki
kolektywnie zagrypione, Szponiasta czytająca jakieś artykuły i pogoda do
dupy. Po dwunastej telefon, że pod pomnikiem wylądował Kerry auf Krakau z samą
Yoru Rudą Wiedźmą. Pięć minut później telefon od Aube przybyłej wprost z Wawy,
że szuka nas właśnie w Herbaciarni. Co było robić, wykonałem jeszcze parę
telefonów i zaprosiłem stado do siebie na tanie wino.
Było naprawdę świetnie. To jednak prawda, że spontaniczne
spotkania i akcje są najlepsze. Mózg nie ma czasu ich oswoić i potworzyć
scenariuszy.
Miałem dziś zadzwonić do Yoru, żeby ją ściągnąć na
Spotkanie, ale nie robię tego. Pozwalam płynąć godzinom aż będzie za późno.
Wystarczy. Idę na dół do super tajnej skrytki babki żeby
zaiwanić trochę ziemniaków, dla rodziców. Taki ze mnie dobry syn.
...trzeba przyznać, że na kremację
decydują się ludzie urodzeni już
po wojnie. Wcześniejszemu
pokoleniu kojarzy się ono
koszmarnie.
(wywiad z przedsiębiorcą pogrzebowym)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz