niedziela, 13 września 2009

Zapach mokrego lwa o poranku



Ten królik ma z 8 lat i już
dawno powinien być po
drugiej stronie marchewki

(Kudłata)

Świat się zmienia. Wycieli nawet tą wierzbę, pod którą choć raz na poważnie całowałem się z Aube. Na poważnie nie oznacza tych wszystkich czułych, siostrzanych cmoknięć w policzek, czy też tego namiętnego razu, gdy cofnęła się gwałtownie zostawiając mnie z jęzorem na wierzchu w tłumku znajomych... Myślę, że gdybym nie miał w tamtych czasach tak niskiej samooceny to pewnie dorobiłbym się przy tamtej okazji jakiejś traumy i dziś wychodziłbym w noc z motyką by kolekcjonować damskie przysadki.
Wczoraj byliśmy na Kudłatych urodzinach. Tylko ja i trzeźwi oazowcy, czy coś w ten deseń. Oblekłem się cały w czerń, rozjaśniany jedynie napisem „nienawidzę ksywki MISIU” na bohaterskiej piersi. W okolicach Letniewa przypałętało się dwóch łysych pedałów... sorki rowerzystów, których rzadkie synapsy, dymiąc i strzelając przeanalizowały ten złożony problem, dzięki czemu spędziłem część drogi w towarzystwie dwóch zmechanizowanych debilów, wykrzykujących różnymi głosami „Misiu!”.
Od Kudłatej otrzymałem ostatnio głośniki do kompa, wyciągam je z torby, oglądam kabelki i pytam mojego Pazura Bojowego: czy ona ma szczura? - Nie, królika – To wiele wyjaśnia.
Kudłata posiada dar gotowania, dzięki czemu mój wątły organizm, egzystujący na chińskich zupkach i gumie do żucia Orbit przeżył szok jedzeniowy. W ogóle wszystko wszystkim dobrze wchodziło, ale miejscowym demonem konsumpcji okazała się Hania, dziewczę drobne i smukłe jak trzcina. Ta drobna istotka dezintegrowała w sobie wszystko, łącznie z politurą z talerzy, a w oczach siedzących nieopodal począł rodzić się lęk by nie stać się obiektem jakiejś tragicznej w skutkach, jadalnej pomyłki. Narodziła się nawet teoria, że rzeczona posiada sześć żołądków, przeładowujących się w niej na rewolwerowym bębnie.
Było sympatycznie, spoczywaliśmy sobie słodko przepełnieni na kanapie a towarzystwo grało z dziką pasją w Dżunglę, czy też jak to niegdyś określił Dan w „Chapaj dzidę”.
Po wszystkim udaliśmy się stadkiem by pogapić się na nocną iluminację nowiutkiej Fontanny Czterech Kwartałów, nawet w nocy był tam mały tłumek obserwujący zmienne strumienie wody i głaszczący wylegujące się lwy.

UUU, twoi rodzice wieszali
na ścianach twoje rysunki,
moi użyli moich do ocie-
plania drzewek na zimę

(Ja do Kudłatej)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz