Chyba powiększę sobie biust.
Myślę o czymś naprawdę dużym,
o piersiach tak dużych, że inne
piersi będą chciały krążyć wokół
nich
(Weeds)
Przed głównym sądem Miasta, w donicy z kwiatami rosły sobie
półmetrowe konopie indyjskie... Cóż zawsze uważałem, że poczucie humoru w
narodzie nie ginie. Niestety polizei usunęła krzaczek radości. Wredne samoluby,
ale teraz przynajmniej będą pałować z humorem komentując co ciekawsze otwarte
złamania.
Mieliśmy tu w okolicy derby, czyli imprezę kulturalną znaną
także jako Święta Wojna, na której dobrze wychowani, młodzi ludzie z Miasta
rachują kości kulturalnym młodzieńcom z Gottenhaven, lub na odwrót zależnie od
przewagi liczebnej tudzież strategicznej. Szponiasta pracuje na wykopie z
natchnionym Lechistą, który nosi za nią miarkę i kontempluje niebo. Gość
opowiadał jak takie derby wyglądają. 650 przyjezdnych, trzy godziny przed
meczem jest wprowadzanych do metalowej klatki. Potem stadion powoli się
wypełnia tysiącami miejscowych, którzy dźgają kijami przez pręty i polewają
benzyną z kanistrów... czy coś w tym duchu.
Szponiasta szybowała ostatnio wraz z Kudłatą 25 metrów ponad
wykopaliskami w podnośniku strażackim. Archeolodzy robili zdjęcia, a obie panie
praktykantki wcisnęły się przy okazji i szczerzyły się z góry radośnie do pana
strażaka. Teraz dziewczyny będą miały trochę luzu, bo specjalna ekipa ds
usuwania skażeń będzie musiała wypompować z wykopów prastare złoża mazutu.
Byliśmy ostatnio na transformersach. Skończyli się o północy
i byliśmy jednymi z ostatnich ludzi opuszczających kino. Przedtem, gdy
dziewczyny kupowały bilety przysnąłem sobie z lekka znużony na ławeczce i
obudziłem się we śnie w tym samym miejscu. Wokół też zapadał się w błękit
wieczór, ale nie było żadnych świateł i panowała absolutna cisza zakłócana
tylko wiatrem tańczącym w liściach. Znalazłem się na moment w rzeczywistości,
którą opuścili ludzie. Wyszedłem na zewnątrz z dusznego mrokiem miejsca i
zacząłem się rozglądać. Zdążyłem wejść na pozbawioną samochodów Wielką Aleję,
gdy wróciły dziewczyny i obudziły mnie.
Gdy wychodziliśmy z filmu, widok pustego holu, martwych kas i
stoisk przeszył mnie dreszczem. Tej nocy długo wędrowałem w jasnym blasku
księżyca w pełni.
- Lubisz mnie?
- Przeważnie
(Weeds)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz