niedziela, 9 sierpnia 2009

Obraz kochanki w kropli rosy



Kiedy kobieta pali to dobry
znak, kto ma jeden nałóg
może mieć ich więcej.

(Scandalista)

Woda jest ciepła! Pokrzykiwała podskakująca wokół Lenn, a sutki jej sterczały tak, że można by je wykorzystać w charakterze wieszaków na ręczniki. W końcu uchwyciła Dana za fałdy skórne i powlekła pośród fal, a ja zostałem jako stacjonarna linia obrony bulgoczącej nieopodal Krewetki. Spoczywałem sobie w cieniu wydm, żując paszteciki z mięsem a daleko pośród skażonych a modrych wód zatoki Dannonki odtwarzały pojedynek USS Dallas z Konowałowem. Potem Dan wrócił by wyschnąć a Lenn zaczęła biegać pośród rozrzuconych po plaży ciał ze sprzętem do puszczania baniek mydlanych i siała ogólną panikę.
Potem pojechaliśmy zbierając resztę watahy na turniej rycerski. Nigdy jeszcze nie widziałem niczego wyglądem i klimatem zbliżonego do prawdziwych turniejów rycerskich i mimo że chłopaki raczej się oszczędzali, bawiłem się całkiem nieźle.
Wracając Wałową spotkałem Klarę, jedną z totalnych sexbomb LO Lingwista, której zwiewne wizje nawiedzały mnie nocami jeszcze przez lata. Teraz dźwigała w sobie aliena a drugiego toczył dostojnie za nią w spacerówce mąż. Mieszkają gdzieś tu, pośród dawnej żydowskiej dzielnicy i podobno często widują mnie gdy przelatuję przez okolicę.
Coś jeszcze? A tak, mój starszy wygrał 4 koła w lotto. Zaraz poleciał się obkupić a potem denerwował mnie koszulkami z krótkim rękawkiem od Bossa za pięć stów, czy butami Porsche design z podeszwami z odwzorowaniem pedałów Porsche. Jak znam pieprzone życie to za tydzień wygra i Porsche do kompletu.
I szlus, kończy się czas, musze zbierać odwłok i gnać pod Pomnik.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz