wtorek, 4 sierpnia 2009

Na zawsze zjednoczeni w ciemności mego serca



Księżycowe rozbłyski na powierzchni wody, choć nigdzie nie ma księżyca. Formuje się opalizujący obłok. Narasta, przybiera kształt, najpierw gładkiego brzucha z gwiazdą w miejscu pępka, wspina się w górę formując dwie srebrzyste kopuły piersi, wgięcia pod ramionami, same ramiona. Wspina się do góry, oblekając w formę wygiętą do tyłu szyję, miękkie linie ust, policzki, nos, oczy, czoło. Rozpryskuje się w nicość nocy rozwichrzoną pianą srebrzystych włosów. Równocześnie z niczego przyoblekają się ręce, dłonie zataczają powolne kręgi. Mgła spływa obok, już widać uda, łydki, stopy. Jedna z nich dotyka spokojnej naraz powierzchni wody. Od miejsca dotknięcia rozchodzi się świetlisty krąg.
Odwraca powoli głowę w kierunku brzegu, gdzie stoimy my, szczury nocy, delikatnie rozchyla wargi, jakby nabierała pierwszy oddech, po czym otwiera oczy... Świat z rykiem przewraca się do góry nogami. Nasze postrzępione dusze szarpią się na dzikim wietrze, czujemy się jakby rozdzierały nas wszystkie pociski świata.
Nikt nawet nie drgnął, nikt nie ucieka. Jest w nas coś takiego, co pozwala uśmiechnąć się w ryj zagładzie. Gdyby na Miasto spadły ruskie głowice, stalibyśmy korzystając z jedynej w swym rodzaju okazji obejrzenia eksplozji nuklearnej.
Wszystko nagle odchodzi. Niebo jaśnieje na wschodzie, agregat po raz kolejny powtarza zapętlone: Wo bist du? Wo bist du?  Rammsteina. Di szone metsien, rozbłysk srebra, uderza fala. Szczerzymy się do siebie. Po co spać, za 40 minut do portu wjadą ciężarówki, które trzeba będzie rozładować. Za chwilę nastąpi dzień, który trzeba będzie przeżyć. Przeżyć godnie. Zaraziłem całe towarzystwo „Weeds”. Dyskutujemy zapalczywie o losach Baronowej z przedmieścia. Każdy z nas jest na innym odcinku. Wszyscy mamy nadzieję, że zostanie cesarzową nim upadnie.
Tymczasem nie chcemy jednak nigdzie iść. Wo bist du? Gdzie jesteś bogini? Czy jeszcze w nas? Czy wciąż jesteśmy Rycerzami Jutrzenki z Twierdzy Brzeźno? Czy wciąż skrzy się w nas szaleństwo? 

Rzadko myślimy o tym, co
mamy, lecz zawsze o tym
czego nam brak

(Napisane markerem na
pozieleniałej ścianie bunkra
w Parku Brzeźnieńskim)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz