środa, 26 sierpnia 2009

Poczuj moc podwójnej objętości



łowca się nie boi
strach jest dla ofiar

Powróciliśmy z Mławy i tak, jestem dwa grubszy. Jakbym się potknął to w ziemie uderzyłbym zapewne z takim miękkim, gumowym odgłosem, odbił się jak ta słynna sowiecka, kauczukowa bomba atomowa: Zabiła 5 milionów, odbiła się i dalej skacze...
Świat wydaje nam się stały i bezpieczny bo w tym przedziale zarezerwowanym dla naszego postrzegania, zagnieździła się powtarzalność. Widzimy mijające pory roku, śledzimy wędrówkę wskazówki zegara codziennie w pracy, widzimy te same ulice i budynki. Jak w kalderze Yellostone, stare sosny, mech czy spokojne wody jeziora mówią nam, że wszystko mimo, że się zmienia jest stałe i niezmienne. Cieszymy się spokojem krocząc przez nieckę krateru superwulkanu liczącą sobie 4000 kilometrów kwadratowych.
Dziś jedziemy na pogrzeb na Wyspę Sobieszewską. Jest tam taki niewielki cmentarzyk pośród drzew, kawałek za mostem pontonowym. Rak pojawił się niespodziewanie. Po dwóch tygodniach badań przyznano dwa tygodnie życia... Właściwie to co byście zrobili mając dwa tygodnie życia, kiedy wydawało się, że ma się przed sobą dziesięciolecia? Pożegnalibyście się ze wszystkimi czy napluli w oko światu?
Życie trwa moment i zmienia się w szalonym tempie. Gdy jesteśmy gotowi przechodzimy na drugą stronę. Ci zdolniejsi szybciej niż inni. Najwyraźniej ktoś tam, potrzebował ją natychmiast i na karcie powołania pozostawił jedynie trochę czasu na załatwienie najważniejszych rzeczy i spakowanie walizki.
Kiedyś spotkamy się wszyscy za wielką rzeką. Niekończącymi się kolumnami pomaszerujemy przez czarne równiny popiołów by podbijać nowe światy, ale dziś idziemy na ten leśny dworzec by patrzeć jak pośpiesznym do nieba odchodzi jeden z nas.

W podróży zawsze jest coś
ostatecznego i nieodwracal-
nego, a kiedy się kończy tak
naprawdę nie wraca się już
w to samo miejsce

(Troisi)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz