- Jak ten ślimak mógł tam wleźć?
- To musiała być dłuuuga droga.
- Hehe
- Może zostawiłeś drzwi otwarte
na dłuższy czas...
- Buhahahaha
- Pewnie czekał tuż za progiem...
(My)
Noce pachną grillem. Pod samo brzeźnieńskie molo na
echosondach podtoczył się miejski statek badawczy o niebieskim kadłubie i na
wielkim ekranie na plaży można było oglądać jak nurkowie sprzątają dno ze
śmieci, butelek i zagubionych aparatów cyfrowych. Przemknąłem przez łąki za
Szpitalem Zaspa w nadziei na brutalny gwałt na Gai, gdyby akurat przechodziła,
potem pojechałem z ojcem i babką na cmentarz, który, przez półtorej miesiąca
ulewy miejskiego lata przepięknie zarósł, a miejscami się pozapadał. Wycinając
wśród gęstych paproci drogę ku naszym grobom zastanawiałem się jak to będzie
gdy klimat ociepli się na dobre i monsuny rozmyją te wszystkie tarasy, a umarli
spłyną z błotem dolinami w kierunku Niedźwiednika. Zresztą co ja się przejmuję,
2012 już blisko. Pewnie przejdą tędy trzykilometrowe fale i pogrzebią wszystko
pod stumetrową warstwą mułu jak ostatnio.
Na razie ustawiliśmy dziadkowi świeczki po marynarsku. Na
jednej burcie grobu czerwone, na drugiej zielone.
Cały dzień było coś ze mną nie tak. Miałem problem z
nabraniem oddechu i chwiałem się wciąż na granicy świadomości. Co chwilę
odpływałem, utrzymując się na powierzchni jedynie siłą woli. Miałem wrażenie,
że gdy się wieczorem położę to już się nie obudzę. Napełniło mnie to ulgą i
uczuciem dziwnie przypominającym radość. Szponiasta się jednak nie ucieszyła
się za bardzo i kazała wysłać sygnał zaraz po przebudzeniu.
Tymczasem włażąc po ciemku do łazienki odkryłem w
umywalce... no cóż by innego? Kolejnego ślimaka... Szajze! Jeden ślimak był
nawet zabawny. Haha! Ślimak, ślimaczek, ale dwa? I znowu znikąd. A co jeśli to
początek inwazji krwiożerczych ślimaków morderców, które wypełzną tysiącami z
sitek odpływowych i zostawiając lśniący szlak wydzielin wlezą na drzwi
wejściowe i za pomocą swoich oślizgłych ogonków przekręcą klucz w zamku, by
wpuścić do środku Królową Roju, Wielką Macierz Muszli czy Diabli Wiedzą Co?
Następnie monstrum mlaszcząc i ćmokając wpełźnie na górę i zainstaluje mi się w
łóżku by kopulować namiętnie i zapamiętale w celu stworzenia oślizgłego
potomstwa, które zapanuje nad światem i zaanektuje światowe zbiory kapusty...
Przepraszam, czy komuś jeszcze chce się wymiotować?
W każdym razie nim się położyłem sprawdziłem sufit nad
łóżkiem i zajrzałem pod nie czy przypadkiem nie bunkruje się tam jakiś oślizgły
desant, który w nocy wpełzłby mi przez nos do mózgu, czy coś w tym guście.
Poczekaj, mam tu gdzieś moje specjalne
szczypce do obcinania palców... Nie ma,
musiałem ich ostatnio używać i nie odło-
żyłem na miejsce.
(Mła)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz