środa, 13 maja 2009

„To decyzja polityczna” powiedział nieudacznik


Jeśli potrafisz o tym marzyć to
potrafisz także tego dokonać

(Disney)

Wybrano dziś miasta na Euro. Miasto jest oczywiście w czołówce, trudno się dziwić, ostatecznie większość warunków spełniliśmy nim inni choćby dotknęli ich palcem, a poza tym to u nas w końcu powstaje jeden z najpiękniejszych stadionów Europy. W ogóle wygrały miasta, które kojarzą się z rozwojem i biznesem. Śląsk dostał jedno z miast, które wystawił. Przegrał Kraków, który z tego powodu aż zagotował się ze świętego oburzenia. Co w sumie nie powinno dziwić w przypadku krajowej stolicy snobizmu. Niestety same ambicje i wiara we własną wielkość nie wystarczą, Krakau od lat ciężko pracował na swoją renomę atrakcji turystycznej, miejsca słynącego z taniego piwa i prostytutek. Trudno się więc dziwić, że nie postrzegano go poważnie, a tak prestiżowej imprezy UEFA nie chciała urządzać w miejscu, jak to powiedział Żarno patrzący na świat z Portsmouth, uznawanego na całym kontynencie jako jeden z centralnych kurwidołków.
Nic to, może jeszcze potknie się Ukraina, choć osobiście im tego nie życzę, bo ta impreza jest o wiele bardziej potrzebna im niż nam. Osobiście uważam też, że źle się stało, że liczba wybranych miast w obu krajach nie jest równa. Jesteśmy lepiej przygotowani bo jesteśmy bogatsi, a jesteśmy bogatsi bo łoży na nas Unia, Ukraina musi radzić sobie własnym sumptem i jak na swoje możliwości radzi sobie nieźle. Nie godzi się kopać leżącego.
Z aktualności Awaria pilnuje znajomym mieszkania, siedzi tam zupełnie sama w towarzystwie pełnego barku, wielkiej plazmy i tłustego psa. Może byśmy tak wpadli tam stadnie, ulżyli jej w samotności, opróżnili szkło, podpalili firanki i zgrillowali bestię? Jeśli są chętni niech zgłaszają mi się na końcówkę, byle szybko bo termin jest na jutro.
Void i Stasiu Zwany Czesiem pojechali na jakiś zlot rycerski do Wenecji (tej naszej okolicznej jakby co), dowieźli im tam żarło z cateringu i wszyscy się zgodnie i zachowując esprit de corps pochorowali. Noc spędzili upojnie przestępując z nogi na nogę w piędziesięcioosobowej kolejce do Toy toya. Ci którzy opuszczali przytulne wnętrze wędrowali od razu z rezygnacją na koniec kolejki. Jak to ujęła Void, to był przesrany weekend.
A poza tym w Mieście mamy nagłą inwazję pomników. Przed Kaplicą Królewską obsiądą wkrótce fontannę cztery lwy, przed dworcem pojawiły się żydowskie dzieci a przed biblioteką główną UG jakiś gość z piórem stojący w pozycji „I'm king of the world”. Niedługo przed Katownią pojawi nam się też król z koniem i orszakiem. Miłe to dość bo widać, że metropolia od rzeczy wielkich zaczyna w końcu przechodzić do szczegółów, które w ostateczności przecież najbardziej cieszą. Poza tym co ważniejsze, większość z tych pomników ma radosną wymowę, co nie jest takie zwyczajne w naszym cmentarnym kraju.

Gdyby samą furią można by było coś
osiągnąć rosomaki już dawno opano-
wałyby galaktykę

(Weber)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz