piątek, 15 maja 2009

Eos Różanopalca o szponach jak sztylety


Skoro więc miał to być ostatni wieczór
dla ludzi, spędziliśmy go po ludzku

(Oramus)

Od półtorej miesiąca pogoda jest cudowna. Światło złocistym wodospadem opada na Miasto, wypełnia blaskiem świeżą zieleń. Co jakiś czas na dzień czy dwa opadają pośród flashów błyskawic eskadry chmur, niosąc ziemi ożywczą falę ulewy. Potem chmury odchodzą za linie wzgórz, czarne na tle zmierzchu. Wszystko jest świeże i pełne jak na dziecięcym obrazku. Jest po prostu ślicznie... Zaczynam się niepokoić.
Pogoda nas tu z reguły nie rozpieszcza i takie dłuższe przypływy szczęścia gwarantują wręcz jakąś iskrzącą hekatombę konstruowaną za linią horyzontu. Ostatnio miałem refleksyjne przemyślenia w temacie zainstalowania łodzi na dachu. No ale kto mi ostatecznie zagwarantuje, że to akurat nie będzie ognisty deszcz....
Poza tym, jeśli już mówimy o refleksjach, to miałem ostatnio nad ranem niewielki epizod psychotyczny z udziałem Kerrego Kinga i trzynastu calebritów tańczących wokół płonącego sedesu, w takt  Lennonki dyrygującej 666-cioma czarnymi kotami grającymi na skrzypcach. Taaak, odwykłem od jedzenia wieczorem i gdy już coś przełkną to potem dzieją się rzeczy straszne.
Wczoraj obejrzeliśmy u sióstr „Mirror mask” Gaimana. Film przesiąknięty nim na wskroś, od fabuły, przez dialogi aż po przerażającą scenerię jaka może wykluć się w dziecięcej głowie. To taka prawdziwa bajka, bajka straszna, taka jaką dzieci uwielbiają. Stworek ją pokocha.
Potem zagraliśmy w Neuroshimę i stoczyliśmy zażarty, artyleryjski pojedynek ze zmutowanymi indykami z Meksyku, znanymi także jako Czupakabra.
Tym razem spoczywająca nieopodal Krewetka nie korzystała nadmiernie z przełomowego odkrycia jakim okazało się gardło i struny głosowe. Spała, a snu nie przerywał jej nawet, smolisty kocur Set zwany Międziusiem, wskakujący co chwila z impetem na wózek i wyciągający pyszczek w kierunku twarzy dziecka, jakby rzeczywiście usiłował ukraść jej oddech.

- Ty nie możesz umrzeć, musisz żyć!
- Już to zrobiłem

(Pandamagorium cudowne emporium, czy jakoś tak)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz