Pazurek - Już wiem jak nazwiemy nasze dzieci:
Florentyna i Faustyna, w skrócie Flora i Fauna.
Ja – Czemu od razu nie Bazooka i Laweta?
Do drugiego roku życia Szponiasta była karmiona tylko
piersią. Pewnego dnia jej matka zachorowała i musiała zacząć brać antybiotyki,
wzięła więc pociechę na ręce i mówi: „Od dziś będziesz jeść normalne jedzenie
bo mleczko mamusi będzie niedobre”. A Szponiasta na to „Dobrze”... i tyle.
Żadnych fochów, żadnych płaczów. Jej matka była w lekkim szoku. To jest jedna z
tych nieokreślonych cech, które tak mi się podobają w moim Złowrogim
Maleństwie. Gdyby nagle otworzyły się podwoje piekła i pomiot Władcy Kłamstw
zalał Ziemię, to na negocjacje wysłałbym Lady Pazurek, choćby po to żeby
zobaczyć stropioną minę Diabła, który trafiłby na jej zwartą neurologikę.
A poza tym nuda. Nic się nie dzieje. Schowałem się przed
ulewą pod betonowym przęsłem Błędnika i patrzyłem w zaparowane okna
przejeżdżających pociągów. Potem przyszedł ciepły i szalony wiatr, który
naciskał a nie szarpał. Drzewa kładły się do ziemi, powiewy obejmowały miękko
ludzi i falowały miastem niczym czerwonymi wodami oceanu. Szedłem przez Neue
Scotland pośród tańczących w wirach powietrza płatków kwiatów wiśni. Przemykały
mi lekko po twarzy niczym w filmach Mamoru Oshi.
Chłopaki gwizdnęli mi chodnik spod drzwi. Teraz ciągle muszę
sobie przypominać, że za drzwiami jest o 40 centów niżej. Już ze dwa razy
łapałem się futryny, żeby nie wyglebać się na pysk. Spod ziemi wyłażą
fascynujące rzeczy. Skorodowane resoraki, folie po pyzach z lat
siedemdziesiątych, złoża zapomnianego lastryko a ostatnio nawet kawałek
zmurszałego filtra od niemieckiej maski przeciwgazowej i ułamany ludzki
piszczel. Może to i dobrze, że nie kopali głębiej bo miałbym pod oknem
ekshumację na pełną skalę i musiałbym polewać wrzącym olejem ścierwojady z
Instytutu Prześladowań Narodowych.
Coś jeszcze? A tak, życzenia. Życzę wszystkim związkowym
kurwom, przez które odebrano Miastu jego święto, aby zdychali w bólu, gnili
żywcem poczynając od małych stęchłych kutasów. Życzę wam wy bando nieudacznych,
bezużytecznych, zarobaczonych gówien, żeby historia was rozdeptała i wymiotła,
życzę wam szczerze i z całej głębi mojego czarnego serca, żebyście zostali
zapomniani.
- Powiedziałaś, że coś do mnie czujesz...
- Ale nie powiedziałam co.
(Dirt)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz