środa, 6 maja 2009

Bóg wymaga najwięcej od tych których najbardziej kocha


Pojawił się niespodziewanie obok
wykorzystując swoją umiejętność
niespodziewanego pojawiania się
obok

(Ciszewski)

Idę przez półmrok. Wokół w ścianach, przecznicami, przeskakując ponad uśpionymi dorosłymi i łóżeczkami dzieci, biegną wilki. Możesz wierzyć, że to cienie czy plamy wilgoci, lecz ja czuje intensywną uwagę świecących ślepi wpatrzonych w moje plecy. Swoją drogą to zabawne jak bardzo synonimem strachu mojego pokolenia był wilk o świecących ślepiach. Pamiętam jaki popłoch i epidemię tysięcy nocnych koszmarów wywołała Akademia Pana Kleksa, w której pośród płonących wzgórz wędrowały armie wilków.
Czasem trafia się jakiś jaśniejszy punkt pośród zaułków. Zatrzymują się wtedy i unoszę twarz ku niebu w poszukiwaniu gwiazd. Skrawku nieba obramowanego postrzępionymi krawędziami dachów. Później ruszam jednak dalej, a szarych wilków z każdym dniem, z każdym rokiem jest coraz więcej. Czuję na karku ich oddech, ich milczące oczekiwanie.
Uśmiecham się pod nosem. Krople skapują mi z włosów i okularów. Robię kolejny krok. Kiedyś ostatecznie dotrę zapewne do jakiejś głównej ulicy, pełnej ruchu, ludzi, neonów i aniołów w minispódniczkach. Stanę u wylotu światła i cienia, obejrzę się za siebie ostatni raz i dam krok w światło.
Tymczasem jednak pada deszcz. Rozpuszczam ból głowy w megatonowej kawie. Za oknem dwóch typów zabiera mi ziemię z podwórka. Ojciec wszedł w kolejną maniakalną fazę remontu i mają mi wyłożyć brukiem i kamieniem podwórko od brzegu do brzegu. Na razie zbierają wierzchnią, półmetrową warstwę ziemi i wrzucają do kontenera.
A poza tym marzy mi się praca stróża nocnego, najlepiej w kawiarence internetowej. Ma ktoś jakieś propozycje?

- A pan to wie kim był patron pana ulicy?
- Ta, a pani wie kim byli Dworcow i Kolejow?
- No nie
- A przecież w każdym mieście jest ulica
  Dworcowa i Kolejowa...

(W pracy Krzyśka)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz