Najgorsza u dzieci jest faza „Dlaczego”,
mała Void w swoim
czasie doszła do
pytań w stylu: Dlaczego wiążemy buty
żeby wyjść na spacer?
(Avatar)
Kaczyński przegrał z Dornem sprawę o alimenty... Ciekawe kto
jest szczęśliwą mamusią. Czy Kaczor aby nie był ostatnio jakby bardziej pękaty?
Zapewne dziecko wydostało się z niego rozsadzając mu kaprawy łeb, niczym Atena.
Sądzę tak dlatego, że niżej trudno byłoby się wymościć pośród tych pokładów
żółci i słoniny, a tak warunki idealne: pusto i wilgotno.
Dziś po raz pierwszy w historii naszych piątkowych spotkań
to ja idę do Szponiastej a nie ona do mnie. Jes! Jes! Jes!, teraz to ja będę
hołubiony, dokarmiany, układany przed telewizorem i przykrywany kocykiem. Będę
gruby i szczęśliwy...
Wczoraj oglądaliśmy u Avatara „Kwarantannę”. W założeniu był
to horror i w pewnym sensie był. Przez kilkadziesiąt minut umierałem z
zażenowania, że ktoś mógł stworzyć coś tak nudnego, liniowego i nieżyciowego.
Nie wiem czy rzeczywiście amerykanie są tak bezdennie głupi i odczłowieczeni
jak to pokazuje ostatnio ich kino, mają jednak niewątpliwie totalny uwiąd
pomysłowości i wyobraźni. Nonsens goni nonsens, „ludzie” biegają z wrzaskiem po
piętrach niczym stado antylop i giną jedni po drugich. Nikt nie myśli, nikt nie
próbuje działać grupowo a za to co chwilę zdarzają się smaczki w stylu
opierania się w zadumie o drzwi z cienkich szybek i listewek, za którymi krąży
śliniący się i charczący osobnik porażony superwścieklizną. Dzięki bogom i
niebiosom giną wszyscy co do jednego. Co przywraca zresztą choć trochę moją
wiarę w dobór naturalny. Kurcze sam mógłbym nakręcić coś sto razy lepszego.
Wziąłbym kamerą, poobklejałbym się stuzłotowymi banknotami i pojechał na Orunię
Dolną... Jeszcze bym pewnie dostał Oskara za efekty specjalne.
- Wezmę to pod uwagę, choć naprawdę
co mogłabyś mi
zrobić gdybym był
martwy...
- Nie doceniasz mojej pomysłowości...
(Weber)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz