Niepojęte dlaczego ofiara nie
dała się złożyć...
(Madagaskar2)
Publikacje, stypendia od wojewody, nagrody i nuncjusz
papieski. Zagubienie się w Wawie i bieg pod prąd ruchomych schodów. Marzan
przemknął przez noc obleczony w mundur i czapkę kubańskiego compadres,
obładowany bagażem opowieści. Wciągnęliśmy po dwa piwa i skomentowaliśmy
ostatnie pięć miesięcy. We wtorek być może podążę do Gdyni i podemoralizuję na
Strychu jego studentów.
Wyprawa do rozpadliny udała się nam niezwykle, jeszcze
wszystko mnie boli. Wspomnieć chyba tylko wystarczy siedzenie na łyżce
spychacza, którą jeden z dowcipnisiów postanowił umieścić w pobliskim,
piaszczystym stoku. Z mroków nocy przybył dziki tłum jakiś zalkoholizowanych, a
nieznanych mi bliżej osobników, który dołączył się do naszej wesołej brygadki.
Co ważniejsze przynieśli dwie zgrzewki paliwa do reaktorów. Z oparu onirycznych
przejść przebija się do mnie, że chyba wspomnieli, że paru z nich czyta mojego
bloga i przybyli zza gór i rzek na mój przedwieczny, zachrypnięty zew, by oddać
cześć mej mrocznej potędze, czy coś w ten deseń. Przybyły z nimi niewiasty, z
których dwie urządziły wkrótce zapasy w słonym błocie, zakończone wyrwaniem
kolczyka z dolnej wargi. Zdaje się, że interweniował uczynny jak zwykle Seba,
sadzając okrwawione dziewcze na osłonie silnika czegoś wielkiego i żółtego i
tłumacząc, że ślina ma właściwości lecznicze. Rano pozbierałem się w domu w
miarę sensownie, choć z początku trochę kulałem, bo najwyraźniej jakiś kutas
ugryzł mnie w łydkę. A, i nigdy nie szukajcie bursztynów po pijanemu, w nocy i
przy świetle telefonów komórkowych. Ciągle jeszcze znajduję w różnych dziwnych
miejscach oszlifowane przez wodę kawałki butelkowego szkła..
Meva - Empik, to byłaby świetna praca
gdyby nie
ta gówniana centrala...
Ja - To ogłoście secesję.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz