Jak wspaniale być gigantycznym, inteligentnym czołgiem o
długości 5 i szerokości 2
kilometrów . Jak cudownie móc zniszczyć wszystko w
odległości pół kontynentu i gnać sobie beztrosko po wypalonych stepach Europy.
Miażdżyć gąsienicami gotyckie katedry patrząc z fascynacją na osypujące się
kolorowym deszczem szkiełka witraży, cieszyć się każdym refleksem chwytanego
przez nie blasku. Jak miło grzać kostropaty pancerz w bladym słońcu, gdzieś na
pustej plaży w absolutnej ciszy zakłócanej jedynie przez wiatr i wędrujące
ziarenka piasku. Szalony, wszechpotężny hiperdinozaur niepodzielnie panujący
nad pustyniami opustoszałej planety.
Nikogo nie ma. Jestem tu sam. Brak mi interakcji.
Na pomoc
Napis ułożony na plaży z pordzewiałych puszek piwa
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz