piątek, 16 stycznia 2009

Szklana dziewczyna wciąż patrzy na dworzec


- Och kochanie, tu są krety!
- A co któryś cię wciąga?

(My)

W środę gdy wracaliśmy wieczorem ze Szponiastą narysowałem palcem na brudnym szkle przystanku tramwajowego twarz dziewczyny. Codziennie patrzę czy jeszcze tam jest. Jest piątek, dziewczyna dorobiła się blizny na czole, ale nikt jej nie zmazał ani nie oszpecił. Żeby było śmieszniej ktoś zerwał z niej naklejone po drugiej stronie szyby ulotki. To w pewien sposób miłe... i pocieszające, że ludzie jednak chcą mieć koło siebie coś ładnego, choćby na tak prosty, kafelkarski sposób. Ekran na Krewetce rozjaśnia powietrze kolorami i w tym zmiennym świetle szklana dziewczyna patrzy na świat.
Przebudowa herbaciarni trwa. Przez dwie noce wycharkiwałem z siebie smołę, która wypełniła mi połowę płuc po zrywaniu parkietu i szykowaniu podłogi na kafelki. Dziś był drugi dzień układania tego pseudobruku i musiałem robić to czego najbardziej nie znoszę, i czego przysięgałem się nigdy więcej w życiu nie tknąć. Znaczy ciąłem kafelki i robiłem w nich wycinanki szlifierką. Jutro będę musiał wstać o 5, żeby sprzątnąć babce a potem dotrzeć na czas do herbaciarni. Herbaciarz chce mieć to zbożne dzieło ukończone do poniedziałku, by za lokal mogli zabrać się artyści. 
Gdy wynosiłem parkiet na pobliski śmietnik, za każdym razem był tam inny nurek. Do tego najwyraźniej chłopaki były wyspecjalizowane. Jeden zbierał żelastwo i szkło. Inny wyciągał słoje z resztkami przetworów. Jakaś babcia wyciągała szmatki i resztki materiałów. Poza tym są tam dyżurne gołębie, które najwyraźniej zamieszkują tutejszy gzyms, zaś w bezpośredniej ich bliskości krążą koty. Cały ekosystem.
W środę z bezdomną Herbacianą Kompanią udałem się do Cico w cieniu Kościoła Mariackiego. Gdy zejdzie się pod ziemie to odkrywa się ogromne kanapy, na które można wpełznąć, po uprzednim pozbyciu się obuwia. Kelnerki przynoszą specjalne rozstawiane, małe stoliczki. Lokal jak dla mnie zbyt nowoczesny i snobistyczny (choć może moje złe samopoczucie miało coś wspólnego ze smołą na rękach i większości twarzy a także z połatanym swetrem), ale żarcie i picie mają tam wybitne. Herbata piernikowa z pomarańczą. Poezja.
Awaria przysłała mi smsy pisząc jak stała pośród gór na środku zamarzniętego Morskiego Oka. A Seba, że kupił w Amsterdamie za 99 Euro gumową lalę, której wzorem była Carmen Elektra. Może się podzieli...

Blondynka do blondynki:
-Patrz , martwy ptaszek!
A druga, patrząc w niebo
-Gdzie?

(Twój Weekend)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz