środa, 29 października 2008

Najpiękniejsza nieskończoność


Szyby  lśnią  jakby we wnętrzno-
ściach bloków wschodził księżyc

(Soszyński)

Po koncercie Hajdamaków, koło sceny zebrały się dziewczyny, które szalały z nami przed chwilą na, parkiecie i zaczęły śpiewać. Po ukraińsku, na głosy, pięknie. Coś niesamowitego. Śpiewały aż wywabiły ponownie zespół zza kulis. Chłopaki wmieszały się w nasz tłumek i zaczęli wtórować dziewczynom. Zabrzmiała harmoszka, perkusista wskoczył za bębny. Akordeoniarz uściskał się z Marzanem. Dziewczyny były młode i piękne, M zapatrzył się w niziutką Czarną Iskrę, ja łapałem  powłóczyste spojrzenia Jasnowłosej, która zasiała niepokój w moim sercu. „Dziewczyny były niesamowite” stwierdziłem wędrując potem z M wyludnionymi ulicami Gottenhaven, „Delicje” poparł mnie rozmarzony.
Miałem dzisiaj pisać o mojej weekendowej, trzydobowej eskapadzie, ale dam sobie na razie spokój. Za dużo tego, za dużo tego we mnie. Kipi to wszystko i buzuje, przewala się gorący chaosem emocji. Muszę poczekać choć chwilę by ostygło. Zakrzepło w jakiś wyartykuowalny porządek.
Nic mi dzisiaj nie wychodzi. Jestem wkurwiony i rzucam rzeczami, kopię komputer, a należy tu dodać, że cholernik stoi ponad moim stołem, wymaga więc to pewnego kunsztu i ekspresji. Na zewnątrz jest obłędnie szaro a z nieba pada gówno. Zaraz muszę tam wyjść, może moja nienawiść jest na tyle silna i zakrzywi tor lotu tych jebany kropel.
Do trzeciej nad ranem czytałem najnowszą Honor Harrington. Już tak mam, każdą kolejną Honor czytam jednym ciągiem, od początku do końca. Wstałem o 7 i pomagałem typowi instalować łazienkę i skręcać meble trochę mi z tego kapnęło. Pójdę więc gdzieś i wydam wszystko na rum, kobiety i jeszcze jeden tom Honor bo jakiś pieprzony geniusz marketingu wydał dwa tomy na raz nie licząc się z potęgą budżetu takich żuczków jak ja.

Panie Boże, lubiłem dżem truskawkowy
I ciemną słodycz kobiecego ciała,
Jak też wódkę mrożoną, śledzie w oliwie,
Zapach cynamonu i goździków.
Jakiż więc ze mnie prorok?

(Miłosz)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz