niedziela, 5 października 2008

Byłem w Toruniu. Widziałem Maybacha


Przestrzegają ściśle zasad etykiety
wyjdziesz  z przyjęcia trzeźwy,
głodny i wkurwiony...

(Chyba BASH)

Facet z kasy przy wejściu do ruin zamku krzyżackiego w Toruniu obrzucił spojrzeniem Awarię, Szponiastą i mnie, i dał nam bilet rodzinny. Nie mogłem się potem powstrzymać, żeby do Pazurkowatej nie powiedzieć od czasu do czasu: córciu.
Lubię łazić po uliczkach Torunia i gapić się na domy. Na te osiadłe w czasie bryły cegieł, które w swoją nieprzerwaną podróż przez lata zabierają szczegóły i ślady przemijających pokoleń. Patrząc na dziewiętnastowieczne sztukaterie, balustradki, gzymsy widzę to co straciliśmy u nas w Mieście, w czasach pożogi.
Nasza „starówka” jest znacznie większa ale anonimowa. Historia spłonęła do ziemi i teraz zobaczyć ją można tylko w archeologicznych wykopach. Sześćdziesięcioletnie kamienice wyglądają jak bloki. Komunizm i bieda nie sprzyjały inwencji. W Toruniu czuć że wędruje się wewnątrz żywego organizmu. W Toruniu wieczorem ulice są pełne, a ludzie przesiadują nad rzeką.
Z początkowego, dziewięciowego składu w T ostatecznie wylądowaliśmy w trójkę. Zaczęliśmy od zapomnianych i zarośniętych zwykle ruin Zamku Dybowskiego, akurat był tam festyn i wokół kłębił się tłum rozwrzeszczanych bachorów. Były wszędzie, na łąkach, w lesie, w ruinach, ich głosy dochodziły zdaje się nawet spod ziemi. Dziewczyny dokonały strategicznego odwrotu w takim tempie, że nie zdołałem się załapać na darmową grochówkę. Awaria przy okazji o mało co nie straciła swojego, przyplecakowego misia Oktawia, na którego zagiąłem parol, i którego od lat prześladuję. Gdyby Oktawio zginął byłoby na mnie, a Awaria nigdy by mi nie wybaczyła...
Tradycyjnie podpisałem się na moście, jedliśmy pizzę z octem i, a jakże, gofry. Żabki nie pluły a słońce zachodziło pastelowo nad Wisłą. Najbardziej wzruszył mnie pomnik z psem Fafikiem wciąż czekającym na Pana Filutka.
Wyjechaliśmy rano, wróciliśmy wieczorem. Wychodząc z dworca na Miasto czułem się jakbym nie był tu tydzień.

Szponiasta jest na archeologii,
Avatar dostała się na biotech-
nologię. Są kuzynkami.
Nabijamy się, że gdy będą się
spotykać to będzie:
- Siostro
- Siostro
- Archeo
- Genetix

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz