Bóg nie istnieje, ponieważ nie ma
czegoś takiego co określa się tym
pojęciem, Bóg
istnieje ponieważ
wiem, że moja miłość do niego nie
jest złudzeniem. Ateizm oczyszcza,
trzeba przez niego przejść by zoba-
czyć nieskończoną odległość między
rzeczywistością przyrodzoną a nad-
przyrodzoną,
wyzbyć się pychy
„posiadacza prawdy” Wiara zaczyna
się dopiero po przejściu przez
sprzeczność
(Simone Weil)
Co robią ci ludzie na wzgórzu? Echo niesie się pośród ścian.
Ta noc nie ma końca. Zlizuję pot z górnej wargi. Komu bije dzwon?
Nadciąga burza na żaglach ze spienionego mroku. Nad Brzeźnem
jęzor tęczy. Czerwony jak płomień rozświetla od spodu chmury. Blask wlewa mi
się przez oczy, zalewa ciemne zakamarki. Bestie uciekają z piskiem.
Marzan niczym forpoczta życia, wypełza na brzeg ociekając
słoną wodą, wprost do wnętrza betonowej skrzynki śniadaniowej gigantów. Goni
duchy starych torped, wspomnienia poczerniałych wnętrz, nie wiedząc, kto nagle
otworzy wieczko by sięgnąć po kanapkę z człowiekiem. Samotność krystalizuje się
w nim kawalerskim bohaterstwem i tanecznym krokiem na szklanej krawędzi.
Astral i Layla biorą ślub. 20, 15.00, Kościół w. Ignacego
Loyoli, ul. Brzegi 49. Czujcie się zaproszeni.
Okazało się, że Borys nie lubi marcepanu, bo jego zapach
kojarzy mu się z żelatyną wybuchową. Znając jego żonę, przez niektórych zwaną Piątym
Jeźdźcem, to wziął ten tekst nie z praktyki, ale z jakiejś kiepskiej
literatury.
Polscy naukowcy stwierdzili, że do końca wieku Bałtyk nie
podniesie się więcej niż o dwa metry. Odetchnąłem z ulgą, Brzeźno wciąż będzie
żeglowało nad sadzawki dnem, goodbye Glattkau, NewPort i Dolne Miasto. Jeżeli
dożyję to z pewnością z nostalgią będę obserwował jak gasną kolejne światła
WhiteTown. Rosyjskie czołgi porosną mchem. Elfy pożeglują na zachód.
W szpitalu dojrzała
w niej potrzeba
chrztu. Kapelan Wolnych
Francuzów
po parokrotnych rozmowach odmówił.
- Dla niego Simone
nie była w zgodzie
z całością katolickiej
dogmatyki. Zroz-
paczona na kilka
dni przed śmiercią
poprosiła
przyjaciółkę - katoliczkę, by
ochrzciła ją
wodą z
kranu – jak wiemy
taki chrzest, w podobnych okolicznościach
jest ważny. Wbrew legendzie Simone Weil
umarła ochrzczona
(Bieńkowska)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz