Grześ lekko bujający się: Młodzi,
ja wam zazdroszczę...
Chór głosów z
tyłu autobusu:
Wątroby!!!
Patrzę na zdjęcie młodej dziewczyny o poważnym spojrzeniu,
której stanęło serce gdy biegła do tramwaju. Gdzieś, tam jakiś facet wyskoczył
nocą z wozu by bić mieczem prostytutki. Taki zmotoryzowany, chodnikowy
Archanioł Gabriel. Ja zaś kupiłem drugie wydanie "Apokalipsy wedłóg Pana
Jana", bo zakochałem się w okładce
i ostatni, brakujący tom "Hyperiona" Simmonsa" by mieć
wreszcie całość tego szczytowego osiągnięcia ludzkiej cywilizacji.
Pouczają mnie upadłe anioły. Przeceniają swoke
znaczenie.Wyobraźnia to broń która rozrywa duszę. Gdy nad nią panujesz jesteś
wszechpotęźny, ale ceną za nią zawsze jest strach.
Odjeżdżając z Mławy widziałem łzy wielkie jak grochy płynące
po policzkach Lady Pazurek, która została na tym rozgrzanym słońcem placu, by
pojechać w drugą stronę świata.
Dwa dni miałem kaca. Mój kanciasty kuzyn Witold ubzdurał
sobie, że skoro jest wychowankiem Warszawskiego AWFu, to ma moc i siłę by mnie
spić. Lał więc równo w szkło nie wiedząc o tym, że my ludy północy, traktujemy
takie picie jako dobrą rozgrzewkę podczas trwającej tu odwiecznie polarnej
nocy.
Udało mi się profesjonalnie uniknąć "weselnych
zabaw", choć nie było to łatwe, bo tym razem wybrali przewidująco
imprezownik z dala od gęstszych chaszczy.
Na weselu miał być dzik z rożna. Każdy spodziewał się stwora
skwierczącego nad ogniem, a tymczasem dali po plastrze mięsa zalanego sosem i
smażone jabłko, chyba po to by każdy sam je sobie włożył w ryj.
Antychrystyczna latorośl Grzesia, chyba po raz pierwszy w
kościele, podniecona opowieściami o dziku, rozglądała się niecierpliwie. W
końcu młody nie wytrzymał i w środku
mszy, scenicznym szeptem zapytał: No i gdzie ta świnia?
Nie powinnam tyle pić staję
się od tego
łatwiejsza. Nie
"ekstremalnie trudna", tylko
"trudna"
(Lady Pazurek)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz