piątek, 13 czerwca 2008

...a kiedy tak tańczyli miasto wypełnił poranek...


...widzisz tą czterometrową
wierzbę za płotem? Jest taka
rozwidlona. To mój  starszy
wbił kiedyś sobie patyk jako
podpórkę pod wędkę.

(Krzysiek)

Czy wierzysz w tę ciemność? Czy potrafisz poczuć oddech wieczności? Czy gwiazdy to okna, w których pali się światło, tak, że widać, że „są w domu”? Czy warto odpowiadać na bezcelowe pytania?
Wczoraj padające iskry ze spawarki spaliły mi zarost na prawym policzku i musiałem zjechać wszystko na okrągło maszynką. Patrzę na swoją zakrytą zwykle twarz. Zniknęła ostatnia resztka dziecięcych rysów. Zastanawiam się, czy ukrywam tę twarz przed sobą czy przed czasem.

Nie chciało mi się dzisiaj spać. Czytałem książkę za książką. Brytyjski niszczyciel rakietowy z 21 wieku płynie na spotkanie zespołu prowadzonego przez superpancernik Tirpitz, a osłania go polski dywizjon 303. Krwawa łaźnia, atomowy wyścig. Pociski Laval równające z ziemią Pearl Harbor i niewidzialne dla radarów trimarany wrośnięte w syberyjski lód.
Dziś czeka mnie bieg przez dzielnice. I stopniowanie. Stopniowanie jest wtedy gdy zaczynając dzień z 20 zł usiłuję go skończyć z kilkuset, znaczy poluję aż znajdę monetę wartą 70 zł, ale sprzedawaną przez kogoś za 15. Potem sprzedaję monetę za 60 i kupuję za to stertę starych komiksów Relaxów, od człowieka który myśli, że robi dobry interes. Jadę do kolesia, który pchnie to na Allegro za 300 ale mi da 200 itd. Dużo biegania i niepewności i ten dreszcz polowania na różnice w świadomości. Ktoś kiedyś powiedział, że wiedza to potęga...
Byliśmy ostatnio na grillu u Krzyśków. Była konsumpcja w rajskiej dekoracji ogrodu. Sto żab i milion komarów. Opowieści i strzelanie do puszki z wiatrówki, kiedy to snajperem tygodnia okazała się niespodziewanie Szponiasta. Za kanałem nowy płot i tereny przeznaczone dla wysiedleńców z Letniewa, którym na głowę spadła Baltic Arena. Równe smugi piaszczystych dróg podążających w kierunku dalekiego, stalowego cielska rafinerii, przy nich jak nagrobki w równych rzędach skrzynki z prądem. Gdy jechaliśmy do domu, właśnie skończył się mecz. Ludzie w tramwaju płakali.

W wodzie z kranu jest wszystko
co potrzeba do życia... istotom
żyjącym w wodzie z kranu.

(Dan)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz