poniedziałek, 12 maja 2008

Koza pomachała macką i uciekła


Dawniej z drewna budowano okręty, dziś robi się papier. Papierowe okręty, jak z wierszy madmuazel Milewskiej o włosach jak pszenny wodospad.
Nauka jest systemem wierzeń. Kolejną religią bazującą na domniemaniach i ignorującą każdy fakt, który narusza spójność wizji. Fundamentalistyczny system wierzeń, żyjący podskórnym strachem przed niestałością fundamentów. Jak wielokrotnie pokazało życie – łatwiej kogoś zniszczyć niż przekonać.
Gorące niedzielne popołudnie zastało nas zgrzanych, oblepionych potem i liśćmi, strącających z siebie grona kleszczy, sączących piwo na tamie nieopodal Kolbud. W dole za naszymi plecami, jakieś laski wędkowały wystawiając do słońca uda, i doprawdy trudno orzec, która czynność była dla nich bardziej absorbująca. Nad nami krążył myszołów, Dan dyskutował zawzięcie z Krzyśkiem, Agentka żuła, woda płynęła leniwie a Meave spoczywała w świeżej trawce wystawiając ku niebu biust, zresztą jeden z lepszych jakie w życiu widziałem, stały element dusznych snów połowy ochroniarzy z Empiku.
Gdy dowlekliśmy się do Kolbud, przeżyłem mały szok, bo spodziewałem się miasteczka, a zastałem wioseczkę. Obżarliśmy się tam pizzą, ładując się na jakieś „janiołkowe” przyjęcie. Nazwa wzięła się z tego, że jak byłem mały... Tak byłem mały, w każdym razie, gdy byłem... młodszy, moja uczynna rodzina wcisnęła mi kit, że te dziewuszki w białych sukieneczkach i wiankach to aniołki, w co przez wiele lat święcie wierzyłem.
W każdym razie, gdy wędrowaliśmy do autobusu mijał nas pewien, młody człowiek w garniturku testując z poważną miną, świeżo uzyskany rower.
Siedemnastego jest noc muzeów w Wawie i najprawdopodobniej wyprawię się tam z Agentką. Rozsiejemy tam śmiercionośnego wirusa w centrum handlowym, zdemolujemy mieszkanie Zwierzom, zakosimy nocą czołg z Muzeum Wojska Polskiego i porzucimy go w sieni u Bajki.

Tylko spójrz na te kury. To ty będziesz
z nimi spał na dole. Wydziobią  ci oczy.
Zło  wzmacniało  się  w  nich  przez nie-
zliczone pokolenia hodowli, aż wreszcie
ich  maleńkie  jak  groszek  mózgi  prze-
rodziły  się  w  węzły  skondensowanej
nienawiści...

(Erikson)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz