piątek, 9 maja 2008

Każdy sobie skrobię skrobie


-To dość dziwny wybór
-Nie zwykłem dokonywać innych

(Erikson)

Ostatnio dotarło do nas Cynamonowe rodzeństwo. Oboje są harcerzami, Cynamom nawet jakąś szychą. Dogonili nas, gdy spoczywaliśmy w ruinie na wydmach wznosząc toasty za dobrą drogę, sunących z pobliskiego wejścia do portu masowców. Byli niedawno na jakimś międzynarodowym zjeździe skautów, a że harcerze w serduszkach niosą myśl braterską i skumulowany altruizm, to przywieźli nam dwie dwulitrowe flachy Tokaju i półkilowy owczy ser. Myśmy konsumowali a Cynamon opowiadał o zjeździe i przygodach jakiejś ekipy, która spłynęła Wartą, na własnoręcznie skleconej tratwie.
Tokaj zagrał w żyłach spotkawszy tam przedtem, zasiedziałą już, gościnną Żołądkową Gorzką, a zew przygody wypełnił serce. Do tego jeszcze Cynamonka, niezła siedemnastka, zaczęła opowiadać o mrocznej grozie wolontariatu na Dolnej Oruni. Kurcze pamiętam ją jako małą, zalęknioną siksę, wiecznie milczącą i gapiącą się z kąta oczyma jak talerze, a teraz po dwóch latach w mundurze mamy wyszczekaną szprychę, która potrafi przegonić stado potworów z odrapanej bramy, tak, że odchodząc gorączkowo powtarzają „przepraszamy, przepraszamy”.
Z harcerzy ludzie się śmieją, bo im się wydaje, że harcerz to typ w krótkich gaciach, układający drewniane strzałki w lesie. Tymczasem Cynamon jest specem od reklamy w prywatnej firmie, gdzie zarabia w miesiąc więcej niż ja w rok. A zaczynaliśmy przecież tak samo, jako dwa prześladowane na szkolnych korytarzach grubasy.
Czasem szkoda mi tego harcerstwa. Poszedłem w swoim czasie własną drogą, choć nie do końca dobrowolnie, (Miało to związek z KBKSem i płonącą sześciometrowym płomieniem kuchnią od której zajęła się sosna) postawiłem na miejską partyzantkę, na wędrówki podszewką Miasta i grzebaniu się w jego oślizgłych tajemnicach. I chodź mam przyjaciół i bywa, że okrutnie nabijam się z „Ciapciaków”, to czasem ciągnie mnie do lasu, albo na pokład. Czasem brakuje mi sztandaru powiewającego nad głową.
A jeśli ktoś ma chęć i czas, to we wtorek Phantom organizuje spacer szlakiem gdańskich fortyfikacji. Zbiórka o 17:30 pod Neptunem. Przewiduje się trzydziestometrowe podejścia odradzam więc szpilki.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz