Miałem do wyboru:
a) wykonać
unik i kopnąć z półobrotu, b) dostać
szponem w twarz i umrzeć...
JEB!
Mogłem wybrać a)...
(jakiś kretyński film)
Na zajęciach u Avatara przychodzi gość z wątrobą, kładzie na
blacie, tnie na plastry i wyciąga dorodne okazy motylicy wątrobowej. Cisza,
nagle ktoś z audytorium „Skąd pan to ma?. „To? A od rzeźnika tam za rogiem”.
Podobno dorosłe formy są nieaktywne i nie szkodzą, więc nikt
nie prowadzi badań w celu ich poszukiwania. Mówię wam, niewiedza to
błogosławieństwo.
Wczoraj nagrywałem ojcu drugą część XXX. Facet strzelał
czołgiem z katapulty, ciekawe co dalej Batman u psychoanalityka czy Aliens vs
Aniołki Czarliego.
Marzan przebąkuje coś na liniach o męskim spotkaniu. Znaczy
się chlanie, ułańska muzyka, rzyganie, przekleństwa i murzynka w torcie. Już
nie mogę się doczekać. Idę stroić banjo.
A poza tym co? Mgła. Ostatnio, znaczy dzisiaj koło drugiej w
nocy, gdy spokojnie wracałem napierdolony jak ruski lotnik po plaży, z tej mgły
wyskoczyła na mnie terenowa Toyota pełna karków i góralskiej muzyki. Ja pijany,
znaczy się szaleńczo odważny, ale też cokolwiek znieczulony stanąłem tylko
prowokacyjnie i spojrzałem z pogardą pomiędzy reflektory. Karki wykazały się
refleksem i minęli mnie z lewej rozpryskując wodę i wykrzykując coś
niepochlebnego pod moim adresem.
A w ogóle to w powietrzu wisi jakieś szaleństwo, dwa dni
temu znaleźli na wydmach ludzką rękę i nie było o tym nic w radiu, zobaczymy
kto będzie wył do księżyca.
„Kobieta”
lata depilacji
zbyt długich neuronów
i tlenienia na blond
istoty szarej
narastają paranoją
i wypływają
co miesiąc
czerwonym
cichym
szaleństwem
(Lennonka)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz