-Nigdy nie wierzyłem w czarną magię...
-Nie musisz ona i tak działa
(Bryant)
I oto znad oceanu nadlatują majestatycznie smoki. Jadły
niedawno, więc weźcie lepiej parasole. W kole czasu jestem jak jesień. Mimo że
piękna, schyłkowa i ospała jest procesem gwałtownej reakcji, diametralną
przemianą świata. Jestem emocją w
milionie barw i odcieni. Ja nie muszę się bronić, ja atakuję.
Miałem pisać dziś o Igrzyskach w Chinach, o tym, że żaden
uczciwy czy religijny człowiek nie powinien ich popierać. Nie powinien
wykupywać praw do transmisji, nie powinien wysyłać sportowców. Rzeźnicy powinni
zrozumieć, że ludzkość nie jest całkowicie pragmatyczna i przeżarta hipokryzją,
a protesty przeciwko pacyfikacji Tybetu, to nie takie tam sobie gadanie w
niczym nie powiązane z praktyką, jak u nich. Trzeba dać im po kieszeni, sprawić
by te wszystkie zakrwawione miliardy, które wydali poszły psu na budę.
Niestety to tylko idealistyczne pierdolenie, nikt nie
podskoczy chińczykom, przecież zainwestowaliśmy, przecież nam płacą. Etos
świata zachodu jest żałosny.
Dla mnie Tybet nigdy nie będzie chiński.
Miałem napisać o tym znacznie więcej, ale przybyła
Szponiasta, a przy niej znacznie trudniej jest mi przywołać gniew,
dekoncentruje moją nienawiść. W takich warunkach nie da się zabijać, nawet
słowem.
Nie jestem sama.
Jest ze mną
drzewo, wplatam palce
pomiędzy
spętane gałęzie, i jest ze mną wiatr
(Orinoko)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz