“Cosmopolitan”
sprzedaje co miesiąc
średnio 120 000 egzemplarzy, a czyta
je 440 000 kobiet. Szansa, że żyjesz z
Cosmo-dziewczyną jest spora, a ryzyko,
że po lekturze artykułu “99 dróg do ro-
skoszy” ona
zrobi ci w łóżku krzywdę
graniczy z pewnością...
(Strona z gazety przywiana wiatrem)
Szaleństwo rozbuchanej wiosennej pogody udzieliło mi się
chyba, bo krążę ostatnio po okolicy przeczesując zapomniane kąty i lawirując
pomiędzy licznymi ostatnio maszynami budowlanymi. Są chwile, kiedy wydaje mi
się, że gram w Terminatorze a pod gąsienicami strzelają, nie archaiczne pokłady
pustych butelek ale pożółkłe czaszki.
Bruk pokrywa dawne gruntowe drogi, z ziemi wyrywane są
tajemnicze przedmioty i łukowate, ceglane sklepienia dawnych podziemnych
przejść i piwnic. Ostatnio Borys uratował skamieniały kawał drewna okręcony
wrośniętym w niego drutem. Diabli wiedzą ile to ma lat, jak dla mnie wygląda
jakby pochodziło z przed poprzedniego potopu. Wczoraj widziałem jak zszokowany
operator koparki patrzył na łychę, która po lekkim zanurzeniu w ziemi wyciągnęła
sploty starego drutu kolczastego, a na nich strzępki koloru feldgrau i coś co
mogło być kośćmi.
Moja teoria, że murki przy bulwarze mogą być elementami
przyszłego systemu przeciwpowodziowego zdają się znajdywać potwierdzenie. Całe
wydmy podniesiono średnio o metr a w wyjściach na plażę, w murkach zostawiono
bruzdy z metalowymi szynami w środku, jakby po to by móc szybko wsunąć tam, od
góry, płyty oporowe. To wszystko by tłumaczyło czemu murki mają tak głębokie
fundamenty i szerokie łaty. Jak się nad tym zastanowić to jest to w sumie dość
przerażające.
Poniosło mnie też ostatnio do Letniewa. Podzamcze piekła,
kraina zmarłych w pełnym słońcu. Ściany odrapane do kości i chodniki z
wydeptanymi w nich szlakami. Widok z mostu na ogromne pobojowisko, na którym w
grudniu zaczną lać fundamenty Baltic Areny. Po ostatnich dwóch latach, które
pokrywała taka lekka mgiełka niezdecydowania, wszystko wokół zaczęło zmieniać
się gwałtownie, jakby ktoś w końcu wypuścił to miasto na wolność.
W niebo unosi się biały pył wzbijany spod kół, słońce
wydobywa z wszystkiego kolory. Robi się gorąco.
Zawsze wściekły na
zapas.
Nieskazitelny jak jego szkice
ołówkiem...
(Grass)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz