czwartek, 3 kwietnia 2008

Ashe zu ashe


- Jeśli chcesz, panie, mogę ukarać
  żonę. Dam  jej  parę  klapsów, a
  nawet ugryzę tu i ówdzie...
- Twoje poświęcenie dla  imperium
  mnie wzrusza.

(Prawie Przechrzta)

Avatar nabyła drogą kupna czerwone szkła kontaktowe z pionowymi źrenicami. Ubierze do tego czerwoną kamizelkę, puści w tle nagranie bicia serca i przedstawi komisji maturalnej swoje opracowanie o wampirach. Szkoda, że za moich czasów tak nie było, pisaliśmy na maturze o miłości, pewnie bym przyszedł w podwiązkach, makijażu i polizał polonistę w płatek ucha...
Lenn dementuje informacje, że jej kot ma grzybice. Ma pleśniawki. Właśnie widziałem zdjęcia z imprezy, rozjarzony bladą, etryczną łuną biały kot, oblizujący się czerwonym ozorkiem w bezpośredniej blizkości mojego plecaka. ARGH!  Już nigdy go nie nałożę. No chyba że po uprzednim wymoczeniu w ługu. Kota najlepiej też.
Nadal nieznany jest los maszynki do golenia Marzana, która zniknęła tajemniczo w czasie imprezy. Ktoś zapobiegliwie odczepił od niej ostrze, żeby ewentualnie nie zarazić się od M jakimś grzybem, a resztę przyswoił sobie czule. Nabijaliśmy się ostatni z M w związku z tym, metodą "Wcale o tym nie mówimy". Ostatnia zdaje się niewinna uwaga brzmiała: że powinien zagrać w reklamie Gillette.
No nic idę teraz zajrzeć na blog Baj, która groziła pierwszego, że kończy pisać. Jeśli dotrzymała słowa to trzeba będzie wybrać się do Wawy i nakopać jej w ten jędrny tyłek.

*  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz