piątek, 7 marca 2008

www.1939.com.pl


Kupiłem sobie książkę. „Cyniczny podpułkownik Jerzy Grobicki, dowódca Pierwszego Samodzielnego Batalionu Rozpoznawczego, w najczarniejszych snach nie przypuszczał, że wraz ze swoją elitarną jednostką, zamiast w Afganistanie roku 2007, wyląduje pod Mokrą, w dniu 1 września 1939 roku i z miejsca zostanie zaatakowany przez Wermacht”...
O hosanno! Czytałem już podobne rzeczy pisane przez Flinta, Webera, Ringo czy Turtledove, ale zapewniam, podobna opowieść z naszej swojskiej perspektywy to zupełnie co innego, a teksty typu: „Huk wystrzału i ryk powietrza rozdzieranego przez ciężki pocisk kalibru 125 milimetrów prawie urwał mi głowę. Kurcewicz jak to Kurcewicz, efekciarz i pozer, zamiast podkalibrowego, który przez cienki pancerz starego transportera przeleciałby jak przez muślinową zasłonkę, użył pocisku odłamkowo-burzącego, w sam raz do rozbijania murów Bastylii”, rozczuliły moje stare, złe serce i wywoływały co i rusz łzy karmelowej rozkoszy  cieknące ciurkiem po policzkach..
Taaak. Nad zachodnie ziemie II RP nadeszły gwałtowne opady płonących messerschmittów, a niemiecka posoka upstrzyła okoliczne lasy, stalowe gąsienice i reaktywne pancerze. Chyba miałem deficyt czegoś podobnego. W swoim czasie takim dziełem ku pokrzepieniu serc była króciutka „Noteka 2012”, ale dopiero teraz, gdy czule trzymam w rękach ów tom, wiem jak strasznie długo czekałem na coś podobnego. Miło odkryć w sobie w końcu jakiś narodowy kompleks.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz