Drim of californikejszon... nucił
sobie przez sen, w cieniu
przy-
tulnego silosa rosyjski pocisk
transkontynentalny
Historia zatacza koła. Być może kiedyś Władcy Czerwonej
Europy kanonizują Lenina, tym bardziej, że przecież mają już relikwię. Życie
zaś to jedna chwila, jak to nucił pijany kierowca buldożera, wjeżdżając do baru
wegetariańskiego. Jesteśmy burzą w zamkniętym słoiku.
Te i inne odkrywcze myśli płynęły nam nad głowami, gdy
przysiedliśmy sobie kompanią na świeżym murku, oddzielającym wydmy od nowo
powstającej promenady. Odchudzili nieco wydmy, żeby zmieściła się trasa
rowerowa. Po koparkach można było obejrzeć ich przekrój i tu niespodzianka,
wygląda na to, że wydmy w wielu miejscach pojawiły się dopiero po wojnie, a Brzeźno,
wraz z domami i podwórkami sięgało samego morza. Pod warstwami zbitego, białego
piasku pokruszona linia czerwonego gruzu i spalenizny. Gdzieniegdzie grubsza
warstwa czarnoziemu z nieistniejącego ogródka, tyczki od pomidorów, kafle z
pieca czy bruk uliczki. Trudno zobaczywszy coś podobnego nie popaść w lekką
melancholię.
Wczoraj byłem u dentysty. Znowu mnie cieli i wyciągali z
dziąseł kawałki kości, 32 szwy, na skołatanej duszy. Nadchodzi czas
porcelanowego uzębienia, może zamówię sobie szczękę jak u rekina, to z
pewnością urozmaiciłoby moje życie seksualne, już nie wspominając o załatwianiu
rozlicznych, osiedlowych spraw, wystarczyłoby się ładnie uśmiechnąć.
Kilka dni wcześniej zgubiłem w Przejściu Podziemnym 4 stówy.
Skapowałem się po 2 minutach, wróciłem... i znalazłem, ludzie kopali zwitek po
posadzce, nikt z tłumu nie dostrzegł niemożliwego. To naprawdę cudowne jak
ludzie nie potrafią dostrzec, tego czego się nie spodziewają. Dzięki temu
właśnie przeżyłem 31 lat opierdzielając się po kątach.
Ale wróćmy do murku. W dzień robotnicy przyczepiali do niego
płyty piaskowca. To niewybaczalny błąd. Ktoś kto to projektował nie zdaje sobie
najwyraźniej sprawy, gdzie mieszka, z drugiej strony może rzeczywiście to jakaś
forma inteligencji człapiącej rodem z Warszawy. W każdym razie za rok, góra dwa
płytki będą zachęcająco czarne z finezyjnymi szarozielonymi zaciekami. U nas
grunt miewa 100% wilgotności.
Nic to, zapijamy zmęczenie gruzińskim winem. Niebo migocze
jak stroboskop, raz słońce i błękit, raz przytłaczająca szarość. Za tydzień w
sobote spotkanie gratkowe po latach. W złym dniu i w złej godzinie. Każdy
kolejny łyk sprawia, że mniej mnie boli.
- Darzysz fakty dużym szacunkiem
- Nie, nienawidzę ich, to wszystko co mam
(Donaldson)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz