Mg-Krasnolud patrzy
na ciebie,
wyciągając rękę
po twoją
sakiewkę. Cała
karczma
czeka w
milczeniu...
G1-Niepostrzeżenie odrąbuję
mu głowę toporem.
(Bash)
Ja tam was nie rozumiem, chcieliście mieć śnieg na święta?
No to jest, a że nie na te? Taki lajf.
Ja za to straciłem obydwu pomocników. Jeden się ślizgnął na
pokrytym śnieżną bielą granitowym schodku i stusześdziesięciokilowe okno
poszybowało przez przestrzeń niczym puch ostu. Okienko kosztowało 2 tałzeny,
chłopaki zrobili więc wszystko co mogli by je ratować. Abo ( Mamy ich trzech” A
bo..., Bo mi..., No bo...) postanowił bohatersko powstrzymać upadek
potrójnieszklonego monolitu za pomocą własnego uda. Co z pewnością nie było
najszczęśliwszym pomysłem w pozycji półleżącej, gdy ciężar nie może zjechać w
dół. Okno opadło miękko łamiąc z trzaskiem kość udową i nie zwalniając, złożyło
nogę jakby była z gumy. W tym momencie bujnęło się w lewo i drugi z asów
przestworzy postanowił je ustabilizować, za co odwdzięczyło mu się wyrywając
palce ze stawów i pozbawione chwytu omsknęło mu się na nogę. Tu na szczęście
fart zaczął ponownie działać, bo wszyscy obuci jesteścy w „olejoodporne”, w
które można ze średnim entuzjazmem walić pięciokilowym młotem i które zapewne
byłyby jedynymi butami, które przetrwałyby zagładę nuklearną.
Skoczyliśmy z Malinowskim łapać całość zanim rąbnęła o bruk.
Poszło dość łatwo, bo okno jeszcze nie nabrało rozpędu, za to opierało się już
dość stabilnie w potrzaskanej nodze Abo, który wybrał akurat ten moment by
zacząć wrzeszczeć. Pewnie uświadomił sobie, że oszczędzając1000 zł, załatwił
sobie 3 miesiące na wyciągu, za które z braku ubezpieczenia będzie musiał
zapłacić.
I teraz morał drogie dzieci: Żadna rzecz nie jest warta
waszego życia i zdrowia. Choćby to była Mona Lisa w płonącym budynku,
prześliczne Faberge, waza z epoki Dynastii Ming czy pozłacany nocnik prababci.
Przy odrobinie szczęścia, ludzkość będzie trwała dziesiątki tysięcy lat i
stworzy jeszcze dziesiątki milionów dzieł, wam nikt zdrowia i życia nie zwróci.
Więc jakby co rzućcie, niech leci. Może być niemiło, ale to da się naprawić, za
to wieczorem przy piwie, cali i zdrowi, będziecie, klnąc, mogli opowiadać
znajomym jaki to był cholerny huk.
A tak poza tym skoro już przy dobrych wiadomościach
jesteśmy, to LennonkaTass donosi, że Pratchett ma altzchaimera. Nie ma co,
wspaniały początek wiosny. Szlus, idę na wagary.
...postaw ją przed sobą, może
bestia ją pożre i da ci spokój.
poza tym z pełnym żołądkiem
wolniej się biega.
(Dan)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz