piątek, 22 lutego 2008

Jożin z bażin & Co


Pomyślcie   o   wszystkich   rozdeptanych
mrówkach i żuczkach, o eksterminowanych
na różne sposoby komarach i molach, pchłach
i  karaluchach... Wszystkie one wrócą niczym
głos  sumienia.  Może  się  okazać,  że  100  m
pod   Wydziałem   Chemii  UG,  gdzieś  wśród
teoretycznie   zamurowanych  korytarzy,  obca
stawonożna inteligencja prowadziła intensywne
badania nad Raidem dla ludzi...
Najgorszy  jednak,  jak myślę,  los  czeka kole-
kcjonerów motyli.

(Wizjoner)

Ostatnio u sióstr oglądaliśmy niezwykle zajmujący film, nazwany oryginalnie „Bad Aliens”. Awari wytrzymała całe dwie minuty po czym uciekła z kwikiem, myślę że sugestywny obraz obcego, spowitego w rury od odkurzacza, wkręcającego jakiemuś cieciowi w odbyt wiertło z zadziorami, mogło mieć z tym coś wspólnego.
Urywane kończyny, szalone pościgi kombajnem, wyciskane ciąże strzelające z oślizgłym impetem po pomieszczeniach i trzej bracia Walijczycy. Młody Beksiński zakochałby się w tym wyciskaczu osocza, kręconym przez jakiś skrzywionych pasjonatów w garażu.
Starsi mi wyemigrowali więc co wieczór puszczam sobie coś intrygującego na DVD. Przedwczoraj koreańskie Natural City, które mnie nawet trochę wzruszyło, a wczoraj jakąś spaczoną wersję Wojny Światów, nakręconą zdaje się przez amerykański Teatr Telewizji, gdzie po podpalonych ruinach wciąż tej samej fabryki, udającej zburzone miasta biegają żołnierze z nie strzelającymi karabinami a w piwnicach rozpuszczają się księża.
Tak więc full wypas już nie mogę się doczekać wieczoru, żeby znowu sobie coś puścić.
Marzan z Fidelem rozpoczęli operację Szengen i ruszyli za to w świat i wysyłają mi smsy. Dziś w nocy spali na jakiejś wyspie na Odrze. Będą teraz zdaje się podążać w kierunku morza by w pewnym momencie przekroczyć granice i dokonać blitzkriegu na najbliższą  niemiecką knajpę, w celu bezwzględnej okupacji miejscowych zasobów piwa...
Właśnie dostałem smsa, że przekroczyli granicę widmo i wkraczają w głąb Rzeszy.
I tyle kończę, bo Szponiasta już przybyła. Leży za moimi plecami i robi się głodna, a uwierzcie, nie chcielibyście mieć głodnej Szponiastej za plecami.

Czytaj gazety. Bóg zawsze
nas wyprzedza.

(Dr H Lecter)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz