Ty się nie śmiej ze swojego
Kochania, bo potem,
na
starość nie podam ci papki
(Lady Pazurek)
Będzie szybko i w kawałkach, bo jako że obchodzimy dziś
naszą trzy- rocznicę zamarudziłem w sklepach i kwiaciarniach, o nagłym,
niespodziewanym odśnieżaniu nawet nie wspominając.
Przy okazji różnych świąt Szponiasta wykonuje dla mnie różne
słodkie zakładki, były już kotki, dalmatyńczyki, my, ujęci w scenach szaleńczej
namiętności itd. Wczoraj były walentynki i dostałem kolejną, pełną ślicznych
serduszek, fantazyjnie pisanych „Dla Misia od Pazurka” i romantycznych zdjęć
czołgów... Taaak, oto kobieta, która wie
jak roztopić serce mężczyzny.
Wędrowałem ostatnio przez stronę wewnętrzną Wrzeszcza, to
taki zabawny labirynt ulic i podwórek wewnątrz rozległych kwadratów domów.
Naprawdę sprytny sposób by pozbawić anonimowości zwykłe blokowiska. W każdym
razie nagle zza zakrętu wypada umazany sadzą kominiarz. Ja z kolei cały czarny,
wyskórzony i z śladami farby na twarzy. Spojrzeliśmy na siebie z namysłem i
równocześnie powiedzieliśmy: Cześć.
Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że na początku
tygodnia zostałem oficjalnie zaproszony na wieczorek kawalerski typa, którego roboczo
nazwijmy „Komanczem”. (Już ty wiesz za co czerwonoskóry...). Zazwyczaj unikam
takich imprez jak ognia, bo jak pokazuje praktyka dzieją się na nich rzeczy
potworne. W końcu człowiek zdesperowany, nie mający już drogi ucieczki zdolny
jest do rzeczy bohaterskich, groteskowych i nie dających się później wspominać
na rodzinnym obiedzie u teściów. No, ale moi drodzy przyjaciele, którzy jeszcze
pożałują, znając moje przyzwyczajenia i pożałowania godne słabości skłonili
mnie podstępem do przybycia na miejsce.
Ktoś, kto z pewnością ma już miejscówkę w piekle, postanowił
urządzić imprezę w stylu tropikalnym. Dzięki czemu już wkrótce najbliższa
okolica została zarzygana we wszystkich kolorach tęczy, a pobliskie drzewa
przystrojone małymi parasolkami i plasterkami cytryny. Wynajęto też
striptizerkę, która była tak brzydka, że gdybym nie był tak pijany, to pewnie
bym ją ubrał. Znamienne jest, że nikt nie chciał potem jeść tortu z którego
wyskoczyła. Za podwiązkę wciskali jej monety.
Wczoraj z kolei było zapoznawanie się z nowym lokum
Lennonki. Mieszkanie jest w fajnym miejscu, za to mniej więcej takiej
wielkości, że gdybym postanowił położyć się na podłodze, to tylko w poprzek, bo
inaczej musiałbym oprzeć nogi o ścianę. Podano tam za to rewelacyjną zupę
grzybową i było wino, zagryzane kanapkami przy świecach.
Wczoraj przez cały dzień pogoda była piękna. Wiosenny błękit
nieba, modry jak oczy po płaczu. Ostre, pełne mocy słońce. Wracając wieczorem
od Lenn wyszedłem spod wiaty na spotkanie nadjeżdżającej trzynastki i usłyszałem
wycie, a potem, nagle uderzyła we mnie fala śniegu. W trzy minuty wszystko
wokół stało się białe. Dziś rano musiałem odśnieżać, po raz drugi w tym roku.
Wiatr jest dziki i szalony. Pod niesamowicie błękitnym niebem w jego wirach
krążą mewy razem z porzuconymi foliówkami.
Tylko Chuck Norris włączając TV
Trwam zawsze trafia
na pornola.
Zawsze
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz