Muszę poznać nowych ludzi.
Ludzie to możliwości
Laska emeryta z zamocowanym bagnetem. Okulary poklejone
niebieską taśmą, w całości i tak mocno, że przypominały jakiś wielki,
powyginany serdelek noszony na twarzy, moherowe babcie rysujące gwoździami
lakier na samochodzie nowego proboszcza Św. Brygidy. Rozmowa zeszła na
katolickie miłosierdzie i znajomek z gazety wyciągnął z szuflady zdjęcia.
Zabroniono im wtedy je pokazywać. Jedni mówili o prokuratorze, inni o bożym
gniewie i butelkach z benzyną . Na paru zdjęciach widać kto bił kamerzystę
TVNu.
Gdzieś tam na zachodzie Marzan przemierza lasy swego serca,
śle smsy o ogniu i piwie. Ja zbieram na dentystę. Zapłacę naprawdę kupę forsy
za permanentne kłopoty z gryzieniem. Poza tym pogoda „przełomowa”, przetacza
się to w jedną stronę to drugą. Niestety przetacza się po mnie i rzuca betonowe
koła ratunkowe. Mięso rozwija mi się jak płatki tulipana. 5 tygodni bólu głowy
spędziłem jako zwinięta z całej siły pięść. Teraz broczę metafizycznie ze
śladów po widmowych paznokciach.
Możliwe jest też, że nieco bredzę.
A tak w ogóle to ma ktoś blade pojęcie ile kosztuje sms do
Indii? Bo wysłałem.
Ostatnio Lenn opowiadała, że widziała książkę, czy płytę o
porażającym tytule „Jak zabijają zwierzęta”. Na okładce był rozszalały jeż,
uchwycony w momencie drapieżnego skoku na umykającego w panice ślimaka. W tym
momencie zacząłem z lekka rżeć, tak że fenomenalny obiad Mamy Lennonki
rozpoczął wędrówkę w drugą stronę, a Lenn zaczęła się rozkręcać, bo dowiedziała
się, że Francuzi przed konsumpcją karmią ślimaki pietruszką, żeby od razu miały
nadzienie... I czosnkiem – parsknęła – a potem poją go masełkiem, a ślimak jest
tak szczęśliwy, że sam ze szczęścia tarza się w panierce, i wychodzi ze
skorupki do oleju, bo myśli, że chcą go wykąpać.
-Wosk się wylał
i wlał się w tą
szparę. Ciekawe gdzie
popłynął?
-Ja myślę, że w dół
(My)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz