czwartek, 17 stycznia 2008

Śmierć to przebudzenie


Wiecie jaka jest różnica między
psem a kotem?
Pies myśli – Oto człowiek, karmi
mnie, bawi się ze mną, wyprowa-
dza, on chyba jest Bogiem.
Kot myśli – Oto człowiek, karmi
mnie, bawi się ze mną, wyprowa-
dza, chyba jestem Bogiem.

(Tau)

Dziś w nocy umarł ojciec Awarii. Podobno do ostatniej chwili wkurzał pielęgniarki. Znaczy się do końca był sobą a taki drobiazg jak niezgłębiona ostateczność nie był dla niego wystarczającym powodem, by przestać być sobą. I za to dziadkowi wielki szacun.
Tak, nie przejmuję się tym zbytnio. Śmierć jest niepoważna, poważne jest umieranie. I dopóki stary żył i męczył się martwiłem się o niego. Umieranie to często ostateczna próba naszego człowieczeństwa, a śmierć to tylko furtka na następny level. Bramka, przez którą wychodzimy z obozu szkoleniowego na prawdziwy świat. Życie to krótka nierealność, która kształtuje nas i przygotowywuje, a czas naszej śmierci zależy od tego jak dobrze się przygotujemy. Jedni umierają jeszcze przed urodzeniem inni muszą czekać kilkadziesiąt lat. Na śmierć trzeba sobie zasłużyć.
Żal po kimś, kto odchodzi jest nasz, jest samolubny i egoistyczny, bo przecież nasz ból nie dotyczy już osoby, która odeszła. Myślimy o tym, czego nie zrobiliśmy, nie powiedzieliśmy, czego nie wytłumaczyliśmy.
Jedyne, co może naprawdę wkurwić to to, że gość umarł, dlatego, że trafił do polskiego szpitala. Do tego, do słynnej „fabryki zgonów” na Zaspie. Tam do kompletu chorób, które same w sobie były ciężkie dołożyli mu przez niedbalstwo poważne zatrucie organizmu i zapalenie płuc, bo położyli go na zimnym korytarzu.
Będzie brakować mi tego starego zrzędy. Jaki był taki był, ale jak dla mnie, to odszedł jeden z nielicznych ludzi, którzy naprawdę cieszyli się na mój widok. Pozostaje nadzieja, że po drugiej stronie czas rzeczywiście nie istnieje i że gdy w końcu sami tam dotrzemy, powitają nas „wszyscy nasi przyjaciele”.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz