Kraje bałkańskie wciąż cierpią
z powodu upadku Cesarstwa
Rzymskiego. Upłyną jeszcze
setki lat zanim zapłacimy za
upadek Imperium Sowieckiego
(Eco)
No i kolesie zostawili mnie samego. Borys i Siergiej
pojechali polować na Tygrysy gdzieś pod Lubawą. Podobno Niemcy wycofując się
zimą zostawiali tam uszkodzone wozy, które z upływem czasu zanurzyły się w
torfowiskach.
Tłumaczyłem szponiastej, że Tygrys to święty grall
poszukiwaczy, ponieważ na całym świecie nie ma ani jednej, nie uszkodzonej
sztuki. W ogóle mało kto może pochwalić się wczesnym Tygrysem, częściej
trafiają się King Tigery. Szliśmy tarasem u podnóża Góry gradowej, zapadał
wieczór a wszystko opatulała lekka, srebrzysta mgiełka. Nie ma liści, a
zmierzch zapada wcześniej, tak, że przypadają na niego godziny szczytu. O tej
porze roku Miasto wygląda najpiękniej, a intensywny ruch i światła zmieniają je
w metropolię. Rozmarzyłem się nieco i zacząłem się rozwodzić, jakby to było
fajnie mieć takiego Tygrysa w ogródku. Pieścić, go i malować...
... w czerwone i różowe tygrysie paski – Dokończyło moje
mordercze maleństwo, które ostatnio, na moją nierozsądną uwagę, że koty lubią
szczury, odpowiedziała, że misie lubią miód i w związku z tym zawiesi mi ul nad
łóżkiem, ale w tedy spać ze mną nie będzie...
Seba z kolei odpłynął na tej swojej panamskiej trumnie do
ciepłych krajów, żeby znowu złapać trypla od którejś z smukłych czarnulek,
które ścigają łodziami statki po rzece.
Już z trzy razy przywoził trypla i pochodne, ale nigdy nie
przywiózł malarii. Mimo to, krew chodzę oddać zawsze w jakiś miesiąc po jego
wyjeździe.
Puste Brzeźno żyje ostatnio z irlandzkich pieniędzy, na
zewnątrz co jakiś czas pojawia się niespodziewanie śnieżna breja w której
brodzę w moich dziurawych jak rzeszoto butach. Jak zapewne się domyślacie, nie
wychodzę ostatnio zbyt często.
Od dziś mamy nowy rząd. Oczywiście nasz były pseudopremier,
z podwójnego wytrysku, kaczyński, nawet na koniec nie potrafił wykazać odrobiny
klasy i powstrzymać wrodzone tchórzostwo i uciekł przed Tuskiem zostawiając mu
list.
Hmmmm, list pożegnalny. Może ta prawicowa kanalia pójdzie
się utopić?
I tyle na dzisiaj. Czekam na Szponiastą. Wypucowałem się,
ogoliłem, wypachniłem. W kuchni czają się już na patelni warzywa z bazylią i
tymiankiem. Uroki wolnego piątku przed pracującym weekendem.
Zespół Trąby Jerychońskie
Jedyny koncert w mieście!
(Dan)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz