środa, 31 października 2007

Lili Marleen an allen fronten


To robale, będziesz z nimi bezpieczna...
Tylko nie zasypiaj

(MIB)

Szponiasta opowiadała mi ostatnio, że jakiś Japończyk stworzył sygnał do telefonu, który oprócz samej melodyjki zawiera niesłyszalne poddźwięki, jakie występują w płaczu kilkumiesięcznego dziecka. Po dwóch tygodniach noszenia przy sobie takiego telefonu, organizm zaczyna przemieszczać tkankę tłuszczową z pleców i brzucha, a biust powiększa się o 2 – 3 centy. Podobno do japońca dzwoniło wiele zadowolonych klientek.
Mam ostatnio ochotę wpaść do Marzanów ale trochę się boję. Boję się trochę siebie, bo nie wiem po której ze stron bym się opowiedział, gdyby zmuszono mnie do wyboru. Czuję się z lekka jak Bóg, wszechwładny i wszechwiedzący, ale nie robiący nic, ponieważ nie istnieje sposób by komuś pomóc nie krzywdząc kogoś innego. Coś jak z tymi modlitwami do Ozyrysa w “Faraonie”. Modlitwy znoszą się nawzajem.
Z drugiej strony jest Lili Marleen. Gdy radio, nie ważne, niemieckie czy alianckie grało Lili Marleen, cichły całe odcinki frontu, bo żołnierze nie chcieli przepuścić ulubionej piosenki. Stworzył ją pewien niemiecki poeta, który wrócił z okopów pierwszej wojny i postanowił upamiętnić wszystkie, dwie dobre rzeczy jakie go tam spotkały, dwie dziewczyny Lili i Marleene. Bardzo niepraworządną piosenkę, w której nie było nic o czołgach mielących piaski Tobruku i bomben auf England, przypadkiem wyemitowało nazistowskie radio w Budapeszcie. Jak potem stwierdził McArtur, była to jedyna dobra rzecz jaką nazizm dał światu.
Myślę że przydałoby się czasem mieć coś takiego pod ręką. Zapukać, cisnąć w uchylone drzwi, potem je zatrzasnąć i odczekać 60 sekund. No ale jak to niegdyś pocieszała mnie Lennonka, “Gdyby to było proste nie spotkałoby ciebie”.
Dziś wreszcie po paru tygodniach będę miał szansę zajrzeć do sieci. Poczytam sobie wasze komentarze. Jeśli czekaliście na odpowiedzi to dziś mogą się pojawić.

-Wielu ludziom jest smutno gdy pada deszcz...
-Deszcz pada bo tobie jest smutno

(MIB)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz