Na oceanie naszych wspomnień delikatna zmarszczka. Wielki
drapieżnik tuż pod powierzchnią na moment przed pojawieniem się grzbietowej
płetwy. Tuż nad ranem spisuję listę dziewczyn, które kiedykolwiek pożądałem.
Każda jest osobną historią. Moje życie dzieli się na osobne historie i
niespełnione sny.
Oglądam zdjęcia z czasu gdy „byłem legendą”. Ten gnojek w
skórzanym płaszczu nadal ma wiele wspólnego ze mną. Młodość zakończyło „17
miesięcy”. Poprzedzone półtorej roku z Goszką. Gdy nasze drogi rozeszły się,
gdy zostałem nagle Mistrzem bez Małgorzaty, nie potrafiłem być już sobą.
Spaliłem się więc, rozrzuciłem na wietrze, a to co wróciło z deszczem i zlepiło
w jeden, nieforemny kłąb, już zawsze czuło się stare. To jest właśnie mój
problem, u mnie wszystko jest za mocno.
Ktoś najwyraźniej tam u góry podsłuchiwał nasze wieczorne
rozmowy telefoniczne i Pazurkowata razem z najlepszą przyjaciółką została
porwana z łona rówieśników pod Szczecinem i przetransportowana pod Wrocław,
gdzie razem z „dorosłą” ekipą plądruje cmentarzyska Kultury Łużyckiej. Mi zaś
szczerniały kolejne ruiny po zębach i znowu ścigam się z czasem, by zebrać kasę
na dentystę zanim czerń wejdzie mi w kości i krew. Uwielbiam to, działanie w
warunkach gdy trzeba gnać do przodu a na plecach czuje się zjełczały oddech
doganiającej człowieka zagłady. Nagle widzi się wokół siebie tyle rzeczy...
O, chmury właśnie pękły i przez okno wlała mi się fala
płynnego złota, o odcieniu ludzkiej duszy.
Suną drogami
Opancerzone wanny
Wodząc lufami
Wśród traw i liści
A nad nimi
Z półprzymkniętymi powiekami
Przelatują z hukiem
Filateliści
Cali w znaczkach
Czeszący ziemię seriami
Gdzieś na pozycjach
Numizmatyków
Wielka moneta na niebie
Ogrzewa naleśnik ziemi
Pełen cynamonu, szafranu i soli
Opleceni lepką melasą
Możliwych przyszłości
Kolekcjonujemy fałszywe wybory
Delektując się fakturą
Prastarych ruin
Milczymy
Nie czerpiąc nauki
Wrastamy w przeszłość
Patrzymy wciąż w siebie
I ciągle walczymy
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz