czwartek, 20 września 2007

Dzwoni Atlantyda


...otwierasz drzwi i patrzysz prosto
w oczy kaczki nabitej w działo...

(Tau)

W Berlinie jest Danzinger strasse i jest ona dwa razy dłuższa niż Warschau str.
Wiem że objawiam się tu rzadziej, ale u Sióstr nie sposób dorwać się do kompa. Grają na zmianę, jedna wstaje to siada druga, a gdy dopadnę na moment klawiatury to słyszę, że to „Głód” i jestem „Nałogiem”. U Awari też się nie da bo trwa tam remont, robiony zresztą teraz przeze mnie. Pracuję tam dla jakiegoś Majstra Widmo, który rozgrzebał robotę i objawia się jedynie w rozmowach telefonicznych. Coś jak w „Zagubionej Autostradzie”: Jestem w twoim domu. Zadzwoń do mnie. Dowiozłem Cekol... Gość dzwoni do mnie co jakiś czas i opowiada, że kiedyś mi zapłaci. Odpowiadam mu ze spokojną cierpliwością i nieskończoną pogodą ducha, gładząc jego wielką i z pewnością drogą wiertarę z mieszadłem, która w razie ewentualnych komplikacji ma szansę pozostać ze mną na zawsze.
Co tam jeszcze? O, wczoraj do herbaciarni zawitała Aube Warszawianka, ponura z lekka i zużyta. Staraliśmy się rozruszać jej trochę przeponę. Nic tak dobrze nie robi na mięsień sercowy jak roztrzepotana przepona. W sobotę ślub Krzyśków, zakupiłem już straszliwy, śliski prezent, by mogli w pełni docenić mą wrodzoną złośliwość i wysublimowane okrucieństwo. Pazurzasta na tę okazję ma przybyć z Wrocławia. Nie zazdroszczę jej z pociągu na ślub, ze ślubu na pociąg. Dzisiaj mam iść z Awari po drugą część prezentu, bo ta kobieta puszczona samopas jest zdolna do wszystkiego.
No, ostatnio wpakowałem się w mieście wprost w trasę Tour de Polonge, czy jak to się tam sylabizuje. Wlazłem i nie mogłem wyjść. Wędrowałem wśród zdezorientowanego tłumu szukając szczeliny w płotkach i uśmiechałem się do kamer szeroko a strasznie. Operator Diskawery Czanel wyraźnie się wstrząsnął.
Starsi wrócili z Egiptu i teraz się trzęsą. Ja miałem przez jakiś czas podwórko pełne powalonych, ceglanych ciał słupków po starym płocie, ale z pomocą mojego wiernego młota o wyślizganej rączce dokonałem ich potwornej eksterminacji. Tyle, zaraz idę do Awari, przekonać czy jest Cekol i być może zobaczyć w końcu widowiskową materializację Majstra. Na koniec kawał wyborczy:

Co robią Kaczyńscy rano
na korcie – grają w siatkówkę

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz