....a co by to było gdyby tak
Kiszczak biegał baz tej ko-
szulki po lesie w okresie
łowieckim?
(Krzysiek)
Jakiś czas temu wyprowadził się od nas lokator, który na co
dzień pracuje jako strażnik miejski. Zostawił po sobie trochę gratów w tym
książki. Osobiście sądzę, że dobór tytułów jest nieco osobliwy, a nawet bym
rzekł niepokojący. „Faszyzm”, „Diabeł”, „Alternatywa satanizmu”, „100 słodkich
deserów”, wolę nie wnikać, kto nam „służy” i nas „chroni”...
Mój Wujcio(już nie)szefuńcio remontuje nam klatkę. Facet
jest typem szefa znanym bliżej pracownikom jako: „opierdalający pierdoła”, jego
firma notuje więc dużą rotację pracowników. Teraz też po tym jak wypłacił
gościom kasę w weekend, nikt się już nie pojawił i Wujcio ratuje się
podnajmując mnie. Dziś szlifowałem Cekol wtajemniczeni wiedzą, że zajęcie to
powoduje powstawanie hałd drobnego, białego pyłu, który wchodzi dosłownie
wszędzie. Dziś też babka otwiera drzwi i w krzyk. Nie poznała mnie, bo pył oblepił
każdy najdrobniejszy włos i wyglądałem jak morderczy Mikołaj tudzież Siergiej
Syberyjczyk.
Z nowości można też odnotować powrót Seby z rejsu. Wrócił z
niego bez dwóch palców i z tryplem. Jak już wyśledzimy gdzie się przed nami
ukrywa to zapewne opowiem wam jakąś mrożącą krew w żyłach historię.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz