wtorek, 12 czerwca 2007

Powinno być tyle imion ilu ludzi


Wiecie czemu mężowie żyją
krócej niż żony? Bo chcą...

Przecięcie suchą smugą na języku, w niemych próbach artykulacji zdań niewypowiedzianych, ze względu na permanentne skomplikowanie formy i złożonej uczuciowości, która w drżeniu strun głosowych zawsze jest definitywnie sztywna i płytka, a wyrazić się może jedynie w dotyku.
Trudno uwierzyć, że dwa piętra pod ziemią może być pomieszczenie czteropiętrowej wysokości, dopóki nie trzeba go pomalować. Dawno nie natachałem się tyle drabiny. Miejsce to należy do sił zbrojnych Naszej Najjaśniejszej i jest elementem podziemnego miasta, które ciągnie się pod całym Gottenhaven. Podobno jest tu gdzieś nawet podziemna sala kinowa. I tyle o tym, ponieważ pewien kapral, wyglądający jakby codziennie dożywiał się rezerwistami, ciężkim jak grobowa płyta głosem, poinformował mnie, żebym się za bardzo nad tym nie rozwodził, a już najlepiej, żebym nie pisał o tym za dużo na blogu... Ups! Za późno. W każdym razie zaniepokoił mnie nieco, wie o blogu, znaczy czyta a od tego już tylko krok do wykrzywionego psychopatycznym uśmiechem Ziobry pukającego do drzwi.
W każdym razie gdy już wydostałem się z tego Hadesu przedziwnych, pokrytych antycznym kurzem przedmiotów, nie potrafiłem odszukać w sobie jakiejś specjalnej chęci by wrócić do domu. Przysiadłem więc z książką na plaży, ale czytać też mi się nie chciało.
Pomyślałem, że w sumie fajnie byłoby przejść się do Whitetown. Zacząłem nawet niespiesznie wędrować po bulwarze ale na przejście całej drogi brakowało mi jakoś determinacji.
Idąc myślałem o niedawnym spotkaniu z Wittem. Gość jeździ na saksy do Skandynawii i w miesiąc zarabia kasę na cały rok. Nigdy nie uważałem siebie za głupiego, faktem jednak jest, że myślę wolno. Teraz plułem sobie w brodę, że nie wziąłem wtedy numeru telefonu gościa i zastanawiałem się, jak ewentualnie go zdobyć bo na ponowne spotkanie z kimś, kogo widziałem dwa razy w życiu w odstępie 7 lat, raczej nie mogłem liczyć. W tym właśnie momencie zza moich pleców wychynął Witt, ucieszył się i spytał czy znam drogę do Whitetown... Bóg istnieje!

Jak wygląda dusza
bliźniąt syjamskich?

(Protagoras)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz