czwartek, 21 czerwca 2007

Nie da się przechować przechowalni bagażu


Jeżeli zapytasz kogoś o kwiat,
kolor i narzędzie, 90% ludzi
odpowie: róża, czerwony, młotek

(CKM)

Wczoraj małoletnia kuzynka Pazurkowatej śpiewała złą piosenkę o motylku. Ta piosenka jest zła, ZŁA! Wchodzi do głowy i nie chce wyjść. Jestem pewien, że prędzej czy później na złotą żyłę natręctw trafi jakiś spec od reklamy a wtedy wszyscy będziemy chodzić śpiewając pod nosem: Produkty gumowe - rozciągliwe i zdrowe, tudzież: Z Morlin słoniną podzielisz się z dziewczyną. Już wprost nie mogę się doczekać.
Nasz genialny Kaczalissimus najpierw sformował wierne sobie reżimowe oddziały policji a teraz kupił duże zapasy amunicji. Naiwniacy z RMFu pytają po co im tego tyle? Jak to po co? Żeby móc rozstrzeliwać gejów i pielęgniarki.
A tak poza tym dziś po raz ostatni mam normalny dostęp do sieci. Zwierze wycofują się do warszawy, gdzie mają mieszkanie wciśnięte między dwa pasy startowe i piętrowe łóżko, które dostarczy wielu dylematów ich kotu. Będę więc pojawiał się, rzadziej i z doskoku.
Seba dzwonił do mnie ostatnio gdzieś z Cieśnin Duńskich, że znalazł w szafie swojej podziurawionej sklerozą babci, końską czaszkę i teraz trochę się boi. Szczególnie, że babcia przyjmuje go zawsze obiadem, a obiad ten, że tak to delikatnie ujmę, jest zwykle: Niezdecydowany w smaku. Ciekawe, czemu zadzwonił dopiero teraz, po trzech dniach rejsu...
I tyle, na koniec przedstawiam wam Big Boya...


*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz