Tau - Zrobiłam ci kawę, jest
trochę mocna...
Ja - Trochę mocna. Powinna
się nazywać Pudzianowski
Wczoraj w sumie dopiero wstałem i
co jakiś czas jeszcze się kładę. Nie ścielę łóżka. Opadam w stany
nieprzytomności, zwalam się w ciemność niczym w łono jakiejś mitycznej matki
wszystkich facetów. Jakiejś srebrnoskórej Bogini, która zabija świetlistą
strzałą jelenia, pozwala by szata spłynęła z jej doskonałego ciała i kąpie się
w leśnym jeziorku i blasku księżyca. A potem odwraca się nagle do ukrytego
wśród liści podglądacza, każe mu podejść, oślepia blaskiem i zabija za
zuchwałość, gdy ten pełen podziwu i uwielbienia nadstawia pod białe ostrze bezbronną
szyję.
Ostatni tydzień wypełniały mi
skoki temperatury pomiędzy 35 a
41 stopni i wszystko to co widziałem po drodze między nimi. Dni stały się
niewyraźne i ostre, zmysły pochłaniały niesamowite ilości bodźców, w
poniedziałek leżałem trzy godziny zastanawiając się nad wrażeniem dotyku
pościeli na mojej skórze. We wtorek raziło mnie światło w moich własnych snach.
Zdawało mi się, że jest 17 wiek,
polskie kresy, a ja z resztą ewakuowanych przez czas Polaków, spolszczam
ludność tatarskę. Jeździmy zdezelowanymi GAZami, łapiemy tatarskich jeźdźców,
myjemy, golimy i zabieramy do nowoczesnej sterylnej kliniki, gdzie ich żony
rodzą w wodzie a oni mają z nimi być i trzymać za rękę i widzieć wszystko i
dziwić się, że tak mocno ściskają.
Czułem jak przy kolejnym kaszlnięciu
usta wypełnia mi krew, wylewa się ze mnie i zalewa całe łóżko. W ciemności była
lepka i gorąca.
Czułem na języku smak rozgrzanego
plastiku i "smaki wewnętrzne przedmiotów". Trzęsło mną pod trzema
warstwami przykrycia a pościel i łóżko przesiąkło na wylot potem. Kaszel
wybuchał przy jakiejkolwiek próbie odezwania się...
Rzadko choruję, ale jak już to
widowisko jest naprawdę niezłe i mam co wspominać przez długie lata.
A w świecie zewnętrznym znajomi
udali się do kina. Zbieraliśmy się na to wyjście od dwóch tygodni, ale raz Void
nie mogła, raz Awarii, komuś coś wypadło, komuś przeszkadzało... Gdy tylko
jednak choróbsko ścięło mnie a zaraz potem inne Pazurkowatą (Tak, nawet
chorujemy w tym samym momencie) to nagle Awarii ożywiła się niesłychanie i błysnęła
talentem organizacyjnym i to co nie mogło dojść tyle czasu do skutku w końcu
udało się. Nigdy, powtarzam, nigdy już nie będę umawiał się z tymi ludźmi na
jakiekolwiek wspólne wyjście. Gdy Void chorowała, poczekaliśmy, gdy Awarii
miała swoje sprawy dostosowaliśmy się, choć było nam niewygodnie. My
najwyraźniej nie okazaliśmy się na tyle ważni, by Planeta Awaria przestała się
choć na moment obracać wokół własnej dupy.
Tymczasem choroba kipi i
przepływa wokół moich kostek, zanurzam w niej dłoń i dwoma mokrymi palcami
zostawiam sobie smugę na policzku. We wszystkim tkwi wspaniałość.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz