- Widziałem film. Komary mutanty
kładły się cichcem na torach
kolejowych i wykolejały pociągi
z węglem...
- O MATKO! Czemu z węglem?
- Nie wiem , zasnąłem
(Ani mru mru)
Zimą przez pustkowia Syberii mkną
ogromne ciężarówki. Nie ma tam dróg, wielkie tiry przebijają się więc na
przełaj przez półmetrowy śnieg wioząc towar do portów Morza Arktycznego. Tam
czeka do lata, aż porty rozmarzną i będą mogły przypłynąć statki. Latem z kolei
zamierają ciężarówki. Tundra zmienia się w jedno wielkie bagno. Kierowcy
transyberyjskich ciągników przesiadują wtedy w knajpach pijąc tanią wódkę i
ćmiąc łamane syberyjskie pety o zawartości substancji smolistych, która
wpędziłaby w kompleksy średniej wielkości elektrociepłownię.
Nie trzeźwieją aż do pierwszego
śniegu, kiedy buran naniesie zaspy a mróz zaczyna rozsadzać drzewa. Siedzą
snując opowieści o Kościeju z igłą w jajku, dziadzi niedźwiedziu, którego
oddech zamarza rankiem na bocznej szybie, o Królowej Lodu z Wilczej Skały i jej
czterdziestu malczikach w strojach maskujących, strzelających w koła z
Kałasznikowów ze śnieżnych skuterów.
Potrzebuję powrotu lat
osiemdziesiątych. Bezpiecznej sepi i przydymionego słońca. Orężadek w proszku.
które ssało się wygryzając dziurę w rogu opakowania i pierników
"Katarzynki", którymi można było wbijać mostowe pale.
Aube oświadczyła w herbaciarni,
że korporacja ściąga ją do Warszawy. W końcu wszyscy tam skończą i zostanę tu
sam jak palec. Tylko Awaria nie chce wyjechać, ale może kiedyś się na to
zdobędzie, wtedy zapewne wszyscy pozostali wrócą.
Ostatnio przyszła do nas babka,
rozsiadła się i przez 40 minut klepała mi, jak dobrze byłoby mi w Anglii i
jakby co to ona mi da na bilet. Poczułem się z lekka bezdomny.
Pełnia. Świetny czas na grę w
lotto. Szukam miejsca gdzie nie dociera światło ulicznych latarni. Odnajduję
swój księżycowy cień. Mam przedziwne uczucie, że to będzie dobry rok. Obudziłem
się z tą wiedzą rankiem pierwszego stycznia, i wsłuchując się w równy oddech
śpiącej obok Pazurkowatej pobawiłem się przez moment tą myślą. Potem pochyliłem
się nad Małą i zacząłem ją całować w odsłonięty boczek. Ona zamruczała i
wszystko się zaczęło.
W wysokich Andach
Kondor jajo zniósł
Drugie zniósł
Trzecie zniósł
A potem zdechł
A to pech
Kto jeszcze nie dołączył do
naszego grona pogiętych spazmami to zapraszam:
LUBELSKIE FULL
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz