Obwinianie innych jest
wymówką dla bierności
(Matthews)
To był chyba motyw przewodni z
"Niebieskiego", ten utwór narastający przez cały film. Potem ścieżka
z "Bandyty" i "First kiss" z "Ostatniego
Mohikanina" na koniec rozdzierająca rozpacz kawałka z "Reqiem dla snu".
Ksywka czy imię straciły
znaczenie. Karetka wywiozła ciało. Nie wypełniała żadnych formularzy, państwo
więc weźmie sobie co zdrowsze organy. "Państwo to zorganizowana forma
gwałtu", w świetle ostatnich politycznych wydarzeń, sentencja ta nabiera
zupełnie nowego znaczenia.
W sumie wszyscy czekaliśmy aż to
się stanie. Gdy się stało pozostała tylko ulga. Pierwsze dziecko urodziła
jeszcze w podstawówce, już wtedy ostro piła ale jeszcze nie ćpała, była komuna
i nie było za bardzo co. Aż z oparów sepii i szarości spokojnych lat
osiemdziesiątych wynurzył się kapitalizm z pełnym asortymentem środków.
Wiecie, czasem naprawdę
zastanawiam się czy wolność jest tego warta, szczególnie gdy jest taka zimna i
nieludzka, a korzystają z niej ludzie którzy nią gardzą i traktują jako rzecz
oczywistą.
Dziś pierwsze dziecko nie żyje,
drugie jest w "domu opieki", a jej posiniaczone ciało, na którym nie
było już miejsca, w które dałoby się wbić igłę, kamienieje w jakiejś lodówce
pod Akademią Medyczną.
Nie lubię późnej jesieni. Trwam
wtedy zawsze w permamentnej depresji, bolą mnie zęby, a grudzień ssie pieniądze
jak czarna dzióra. W robocie wilgotny wiatr przenika na wskroś, deszcz zaciera
kontury i ciągle jest za ciemno.
Tak naprawdę nie piszę o niej bo
ruszyła mnie jej śmierć. Piszę dlatego, że mnie nie ruszyła, bardziej
zabolałaby mnie śmierć bohatera książki, bardziej bolało gdy umarł Miłosz a
kościelno-polityczne hieny odmówily własnego cichego grobu Księdzu
Twardowskiemu i wbetonowały go w podłogę najnowszego pomnika pychy i arogancji.
Bardziej bolało gdy Bruce Willis umierał w ramionach Madaleine Stowe w "12
małp".
Nie potrafię żałować kogoś z
"nas", kogoś, jak to ładnie określiła Masłowska w swoim przełomowym
felietonie dla Rzepy, z "pokolenie Nic". Kogos z tej bandy poszukiwaczy
i straceńców, którym odmówiono ich wojny i pozbawiono celu. Nie potrafię nas
żałować. Istniejemy po to by cierpieć i ginąć, dając początek pięknym
opowieściom. Stworzeni do przebijania ścian, których nigdy nie wybudowano.
Tę składankę sam jej dałem. Teraz
wyjąłem płytę z obdrapanego odtwarzacza, włożyłem do pudełka, a pudełko,
wychodząc, upchnąłem w kieszeni płaszcza.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz