czwartek, 16 listopada 2006

Sny panny młodej


...że po pewnym czasie
dziewczynka z porem
męczy się i odkłada go
na stół

(Bash)

Mam dzisiaj pustkę w głowie. Miałem pisać o Lennonce w Empiku i sąsiadce za oknem, ale przez głowę wieje mi nic, sunnę więc bezrozumnie przez ten piękny, słoneczny poranek.
Jestem żaglem na słonecznym wietrze. Wodą w dłoni, odblaskiem na szkle. Jestem powietrzem w twoich płucach.
Powieki jak liście opadają mi w sen. Zasypiam się w ciebie morfino mej krwi. Słucham Alanis Morisette śpiewającej piosenkę Seala. Myślę, że razem z Pazurkowatą łączymy się coraz mocniej, wypełniamy sobie nawzajem puste miejsca. Razem stajemy się więksi i nie ma przed nami ucieczki.
Zgniatana pod butem puszka przecina milczenie nocy. Granica światła przeraża. Cienie zbierają na mojej twarzy gdy pada na mnie światło. To zdaje się Pratchett napisał, że zło nie ciągnie do ciemności, ciągnie do światła, bo to ono rzuca cienie.
Moja twarz jak nocna roślina czasem chowa się pod zimny kamień.
Dziś złamię zasady uczestnictwa w życiu. Może nawet umrę na moment. Nie będę chciał niczego. Niczego nie będę brał. Po prostu popatrzę na świat przez przesłonę zmęczenia.
Olga opowiada, że sny panny młodej wcale nie są białe. Są czerwonę. Olga była jedną z purpueowych królowych, ustawionych przez Boga na nocnej szachownicy miasta. Poznałem ją kiedyś jak grzała sobie ręce o plastikowy kubek z herbatą, wpatrując się w bezdżwięczny ekran telewizora w dworcowym barze. Oboje wtedy nie mieliśmy gdzie iść.
Na drugim krańcu podziemnego przejścia w Empiku pracuje Lennonka, właściwie zaczyna i dowiaduje się, że nie wolno nosić zdjęcia kota w identyfikatorze. Coraz więcej nas w tym Empiku, może i ja się tam zatrudnię. Rodzinny interes albo książkowa mafia obserwująca czujnie świat spoza półek z Grocholą.

- Jaką ma zbroję?
- 20, pełna płyta
- jasne, a z boku
ma numer 102

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz