czwartek, 26 października 2006


Uśmiechnęła się błyskając zębami.
Wyglądała jakby miała ich setki.

(Diabeł ubiera się u Prady)

Na skrzyżowaniu blokowisk Przymorza, na wysepce pomiędzy jezdniami, w trawie nakrapiane skrzydło. Martwy sokół. W górze krążą mewy. Widać, że gdyby nie ludzie, dokonałyby swej ornitologicznej zemsty rozrywając ciało drapieżcy na tysiąc smakowitych kęsów.
Światło przesącza się złoto przez świat, jak przez tanią bibułę w podstawówce, gdy na lekcji plastyki kleiliśmy późnokomunistyczne witraże.
Awarii wylądowała w Angli z dwudziestoma funtami w garści i plecakiem pełnym polskiego żarcia. Mocno spóźniona. Tak że delegacja czekająca na liwerpoolskim lotnisku zaczęła już podejrzewać, że przelewający się mięsiście krupnik został uznany przez służby bezpieczeństwa za broń straszną i zabójczą a sama Awarii spoczywa właśnie w ginekologicznym fotelu w którejś z nieistniejących, polskich baz CIA.
Pod budującym się hotelem znaleziono średniowieczne mury. Konserwator uparł się by je ocalić. Pocięto je więc na trzymetrowe odcinki i postawiono obok wykopu. Mają je wstawić potem z powrotem do gotowego już, podziemnego garażu.
Ja krążę w poszukiwaniu duchów i maślanych rogalików po targu wciśniętym pomiędzy więzienie na Kurkowej a dawną Szkołę Wojenną obecnie, jakże znamiennie, Urząd Pracy. Jest tam mało miejsca, targ jest więc ścisnięty. Wąskie pełne towarów, zadaszone uliczki, sprzedawcy rozmawiający ze sobą ze swych nisz. Zapach kawy i papierosów. Żeby przejść trzeba odgarniać ze swej drogi tajwańskie kurtki i puchate koce. Skupiona wyspa orientu w socrealistycznym projekcie na miasto: "Światło i przestrzeń".
"Psalm" Rubika rozsadza dusze budząc to co dawno umarło, a może raczej jest i nie może umrzeć w ciemnych zakamarkach pamięci. Zestawia to, konfrontuje z dniem dzisiejszym. Dwa kolory oczu, dwa kolory włosów. Droga wijąca się w świetle gwiazd ciągle nie ma końca.
W palcach obracam ciężką, metalową figurkę Galadrieli opętanej na chwilę przez pierścień. Jest piękna dzikim szaleństwem i "rozpaczliwą miłością".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz