niedziela, 22 października 2006

Inspiracja wymaga przygotowań


Jak to stwierdził kiedyś, ktoś mądry: dziecko do lat 5 jest istotą całkowicie szaloną. Wpatrywał się dziś w nas taki jeden, podejmując co czas jakis desperacką próbe otwarcia drzwi herbaciarni i dotarcia do tych wszystkich pięknych, niezwykle interesujących i niewątpliwie kruchych przedmiotów w środku. Stwór uśmiechnął się szeroko napotykając nasz wzrok i w pełni szczęścia rozpłaszczył się na szybie rozmazując po niej widowiskowo girlandy śliny.
Na dnie kieliszków czaił się mrok. Pliśmy spokojnie tajemniczą nalewkę Dana, która leniwie przelewała się w szkle, nie przepuszczała światła i przetaczała się falą sejsmiczną po żołądku, a dziewczyna z dziurą w sercu rozmawiała z nami o drastycznym niedoborze damskich orgazmów.
Dzień był przepiękny, z przewagą złota, a Jasnowłosa Iluminacja Serca Mego stwierdziła, że lubi jak piję, bo od razu staję się czulszy i ogónie milej nastawiony do świata. Odpowiedziałem, że faceci tak mają, alkohol wytłumia nam systemy obronne, spłukuje wieczne napięcie w jakim trwamy, szykując się na taką czy inną walkę. Na trzeźwo przypomnamy odbezpieczony pistolet.
Na moście spotkał nas ksiądz, wój Małej, powiedział że idzie do roboty i życzył Małej w związku z jej studiami, wykopania mumii...

Nic nie zastąpi dobrych manier.
Nic, od jeszcze lepszego refleksu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz