sobota, 26 sierpnia 2006

Wracając wciąż do domu


- To jest jawnie sprzeczne z dobrym
wychowaniem. Robię foch i bulwers.
- To był foch czy bulwers?
- foch, zarzuciła włosami.
- O! Teraz był bulwers.
- Nie, to dąs...

(zlot u Sióstr)

Siedzę sobie spokojnie klepiąc w klawisze i rozwiązując ostatecznie kwestię Saxoni w Europie Uniwersalis, gdy dzwoni do mnie końcówką moje Kochanie, mówi, że jest na dole i żebym zszedł... znaczy po schodach, nie w ogóle.
No to zszedłem tak jak stałem. Czyli w granatowych gatkach w szare foczki, optymistycznie poszarpanej żółtej koszulce i klapiących kapuciach. Mało co nie w papilotach. Oczywiście przyszła z koleżanką.
Mój mroczny image ryknął, zwijając się w cierpieniu niczym ranny łoś, a i dziewczę wyraźnie nie wiedziało co począć z oczyma.
Nic to, odreagowałem później bezpowrotnie zmieniając geografię Europy.
Ale miało być dziś przecież o Dunedainie. Otóż był ostatni dzień Jarmarku, gdy nasz bohater podążał wraz z kolegą przez starówkę, po ciężkim dniu wciskania chińskiej tandety Niemcom. Traf chciał, że tuż przed miejscowym posterunkiem policji natknęli się na 7 kanciastych dżentelmenów, którzy poprosili ich o papierosy, ale w sposób sugerujący, że nie o papierosy chodzi. O wpierdol chodziło, ot co. Szybko zrozumiawszy, w czym rzecz towarzysz Duna, postanowił wykorzystać taktyczna przewagę, jaką daje zaskoczenie i niepomiernie zaskoczonych panów zaatakował. Dune stał przez moment, analizując tę z lekka nierealną sytuację, oraz zastanawiając się jak bardzo rzeczonego kolegę lubi, po czym też zaatakował. Na szczęście policjanci wyskoczyli z posterunku zanim liczba przeważyła nad zaskoczeniem. Wszyscy wylądowali na posterunku, Dune z rękami po łokcie w krwi, nadal nie wie czyjej, ich czy jego, i twarzowym odciskiem buta w poprzek twarzy. Niemal można było dostrzec autograf Dr Martensa.
Na koniec mamy prawdziwy happy end. Panów przymknięto, naszych bohaterów wypuszczono, no bo w końcu, kto by uwierzył, ze tych dwu kurdupli napadnie, przed komisariatem policji 7 dresów?
Przed komisariatem czekali kolesie kanciaków, ale jak wychodził Dune ze znajomkiem to wszyscy zainteresowali się niezwykle interesującymi szczegółami płyt chodnikowych, tudzież pobliskimi elementami architektonicznymi. No bo w końcu wiadomo ci to za wariaci?

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz