czwartek, 31 sierpnia 2006

Zapaszczony paznokieć


Wiecie czemu kobieta przeciąga się rano?
Bo się nie może po jajach podrapać...

(Zenek Paszczurek)

Wędrujemy z Maleństwem złowrogim acz ukochanym w kierunku epicentrum Miasta. Staczamy się raźno z Błędnika. Pazurkowata ubrana w nową bluzeczkę, ujawniającą nieprzebrane głębie i słodki cień pod wymowną koronką, umiejscowioną strategicznie nad dekoltem. (rrr, lubię ją taką ubraną tylko w powietrze). Na skrzyżowaniu stoi żółty golf, a w nim siedzi jakiś old timer i wlepia magnetyczny wzrok w tą podbluzeczkową szczelinę tysiąca rozkoszy. Obok dziadka zaś spoczywa babcia. Babcia podąża wzrokiem za spojrzeniem dziadka, potem wraca do dziadka i już na nim pozostaje. Potem następuje solidny cios. Biedny dziadek, ostatnie, co widziałem to bezzębne usta otwarte do krzyku... co samo w sobie było w sumie dość przerażające.
Potem czekałem pod Madisonem na Awarii, z którą mieliśmy kupić urodzinowy prezent dla Maleństwa. A tu zza rogu wytacza się M, który znalazł się tam dokładnie w tym samym celu. Rok temu obiecał Pazurkowtej, że na jej dziewiętnaste urodziny przyjedzie rowerem z Gottenhaven i taki spocony i rozkoszny wręczy jej garść spinek do włosów. Strasznie ucieszył się na mój widok, uznawszy mnie z nieznanych przyczyn za autorytet w kobiecych gustach szponiastej i światowej klasy znawcy spinek. Wziął mnie pod pachę i przetransportował do sklepu ze spinkami. Naprawdę, jest taki. Krzyknąłem tylko "Celuj w różowe" i dałem nogę. Potem wytłumaczyłem, że nie chciałem by ktoś zobaczył mnie w środku i kojarzył z tym przybytkiem.
Ostatnio w ferworze walki Mała straciła jeden ze swoich legendarnych szponów i teraz śmieję się, że zostawia na mnie niesymetryczne blizny.
Na stronie zaś z niezwykłymi prezentami, którą odkopała Lennonka odkryłem, oprócz wielu fascynujących rzeczy coś, co mnie po prostu zabiło, a nazywa się "Ząb na szczoteczki" i dokładnie tym jest. Niezły też był "strażnik pokoju" sterowana czujnikiem ruchu platforma ostrzeliwująca gąbkowymi dyskami każdego, kto próbuje wejść pod twoją nieobecność do twojego pokoju. Można nastawić ją tak, że odda najpierw strzał ostrzegawczy, albo że wywali z zasadzki w twarz cały magazynek. Nie napisali tylko czy rozpoznaje właściciela, czy też stosuje mordercze równouprawnienie i każdy kolejny dzień pracy trzeba kończyć czołgając się pod gradem pocisków, w kierunku wyłącznika.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz